Czas dzisiaj podąża w niesamowitym tempie. Nasze życie również. Trzeba nadążyć żeby nie wypaść z gry. W całym tym owczym pędzie za normalnym życiem zaczyna nam brakować czasu dla naszych rodzin, dzieci, przyjaciół. Świat oglądamy przez szklany czy też plastykowy ekran naszych monitorów…
Spece od marketingu i reklamy mówią nam jak mamy żyć i co kupić, aby być bardziej męscy czy też kobiecy. Jak mamy wypoczywać i jakie suplementy szczęścia sobie kupić? Żyjemy tym, co nasi koledzy udostępnią na jakimś społecznym portalu. Czy nie ma już innych alternatyw?
Czy musimy być już tylko przemęczeni i stawać się coraz bardziej dalecy dla naszych bliskich i ludzi nas otaczających? Czy jedynym, co uznajemy za słuszne i prawdziwe jest to, co w mawia nam Pan Marionetek Specjalista Sprzedaży? NIE!!!
Ja mam swoją alternatywę, swój sposób na życie i poradzenie sobie z marketingowym szaleństwem. To karpie.
Ale nie zjadanie ich czy też hodowanie. Poławianie, poświęcanie im swojego czasu i uczeniu się o nich. Stała obserwacja i wyciąganie wniosków. I oczywiście zasiadki.
Kwintesencja całego karpiowania. Lecz w tym wszystkim zapomnieliśmy o czymś.
O rodzinach… Nie ma wspanialszego momentu, kiedy wraz ze starszą córką Julcią zaczynamy nerwowe pakowanie auta. Upychanie klamotów. Gier i zabawek małej. Kredek, kolorowanek, laleczek i bóg wie, czego tam jeszcze. Ma chyba czasem większy arsenał „sprzętu potrzebnego do karpiowania” niż ja sam.
Ale w końcu i ja zabiegany człowiek musze też mieć czas dla niej. Czas bardzo jej potrzebny. Dla nas ten czas, to czas spędzony na łonie natury. Dla mnie to ucieczka.
Uciekam od pracy, uciekam od szarości dni mijających jeden po drugim. Wszystkich takich do siebie podobnych. Uciekam w piękne wschody i zachody słońca. Czasem to szum wody i lasu.
Czasem to szum potężnej burzy z ulewom. Czas nauki pokory dla mnie i mojego dziecka przed wszech obecną potęgom otaczającej nas natury. Czas szacunku do innych istot.
Czas wspaniałych odjazdów i majestatycznie odpływających karpi z maty. Czas pięknych zdjęć i jeszcze piękniejszego radosnego śmiechu mojego dziecka. Czas zwiedzania kolejnego łowiska i poznawanie naszego pięknego kraju. Lubimy wybrać się w nieznane nam łowiska. Czas wolności…
Lecz nie tylko samymi zasiadkami człowiek żyję. Od kilku lat organizuję zloty karpiowe. Dla znanych mi już kolegów jak i tych, których dopiero poznam. Co pięknego jest w takich zlotach? Równość!!!
Na zlotach mam już stałą ekipę, ale co roku jest kilka nowych ludzi. Jednak tutaj jesteś karpiarzem. Przestajesz być szefem, podwładnym, dyrektorem wyższego szczebla, fizolofem czy kimkolwiek byśmy niebyli. Jesteśmy KARPIARZAMI i tylko to się liczy. Wszyscy stają się równi. Nie ma lepszych i gorszych. Wszystkich łączy ta sama pasja. Wszyscy cieszą się z każdej złowionej ryby.
Wszyscy dopingują czasem humorystycznie docinają. Liczy się wspólna zabawa. Tu brat przytula brata razem na zdjęciu z karpiem. Dyrektor ściska się z jakimś nowo poznanym fizolofem na wspólnej focie z karpiem. Wszystkich łączy zamiłowanie do wędkowania i karpi. Łączy nas wspólna zabawa szczery śmiech i czas, jaki sobie też poświęcamy podczas obcowaniu ze sobą jak i karpiami, które są naszym wspólnym celem. Wspaniałe uczucie, jakim jest niesienie ludziom wspólnej radości z obcowania ze sobą i otaczającą Nas naturą.Łączenie ich pod jednym sztandarem.
Łączy nas pasja. Dotychczasowe podziały przestają istnieć…
Liczą się karpie. Liczą się nowe znajomości, kontakty. Późniejsze wspólne telefoniczne rozmowy i wspólne mniejsze zasiadki. Liczy się czas Karpiarza.
A nimi przecież wszyscy wtedy jesteśmy.
Czasem też kolekcjonuje jakieś dziwne gadżety związane z naszym ulubieńcem w roli głównej. Jakieś dziwne gliniane rybki itd. Trochę to staromodna i trącająca tandetą kolekcja.
Jednak, co tam JJest moja i dotyczy naszego ulubieńca i to się liczy. Nie liczę na lajki na fb. Olewam to. To część mojej pasji. Outsaiderstwa od tego, co nam dziś próbuje się wmówić poprzez manipulacje naszym życiem za pośrednictwem tabloidycznych mas mediów. Jest to daleko od mojej osoby i mojego podejścia ze wszystkim, co związane z karpiarstwem. I z całym moim życiem.
Wiec, jeśli zapytacie mnie, czym jest dla mnie wędkarstwo karpiowe? Odpowiem Wam:
To śmiech moich dzieci.
To spotkania z przyjaciółmi.
To wolność.
To natura.
To nauka szacunku i życia innych istot.
To dawanie innym czegoś z siebie.
To pasja.
To moja kolekcja.
To wspaniałe odjazdy.
To puste brania.
To nawet ten tekst.
To moje życie.
Już wiecie, czym jest dla mnie wędkarstwo karpiowe.
Adam „sokool” Sokołowski
Artykuł bierze udział w konkursie "Czym jest dla mnie wędkarstwo karpiowe?"