Blog
Jesienna zasiadka karpiowa
W sobotę rano wyruszyliśmy na jesienną zasiadkę kończącą sezon 2013r. O godzinie 11 byliśmy już na miejscu. Zaczęliśmy rozbijać nasz biwak i rozstawiać pody. Zajęło nam to w sumie 2,5h. O godzinie 14 zestawy były już wywiezione. Na pierwszą wędkę poleciała pojedyńcza tonąca słodycz, druga - bałwanek z dwóch śmierdziuchów (tonąca + pop-up), trzecia i czwarta pojedyńczy śmierdziel. Pod wieczór rozpalamy grilla i rozmawiamy o kończącym się sezonie. Między czasie donęcamy ok. 20 spombów. Ryby nawet nie dają znaku życia. Cisza. Aż tu nagle, punkt 20 i jedzieeeeeee. Zacinam i siedzi. Myślę sobie w duchu - jest ładny. Karp po kolei plącze wszystkie zestawy. Hol trwa około 15min. Prawie mamy go w podbieraku, a tu kolejny odjazd. I tak jeszcze dwa razy. Nareszcie jest !!! Próbuję podnieść podbierak jedną ręką, ale nie daję rady. Odkładam wędkę na bok i unoszę podbierak i kładę karpia na matę. Jest ładny kaban. Na pierwszy rzut oka oceniam go na 12kg+. Worek, waga i ważymy. Ma dokładnie 15kg po odjęciu worka. Jest piękny mirror. Z resztą sami zobaczcie. Karp po szybkiej sesji i dezynfekowaniu rany trafia z powrotem do swojego domku. Branie na słodką, pojedyńczą kulkę 20mm. A niby na jesień tylko w grę wchodzą śmierdziele. I co wy na to? Po braniu donęcamy 10 spombów. Do rana cisza. O 4.30 znowu odjazd na tą samą wędkę. Zacinam i siedzi. Niestety - po 5 minutach holu ryba się spina. Nie była jakaś ogromna, ale i tak szkoda. Później już nic się nie dzieje. Rano zaczyna padać deszcz. W trakcie deszczu o 10 rano musimy się zwijać. Szybkie pakowanie sprzętu i o 11 jesteśmy już w domach. Zasiadka przebiegła w miłej atmosferze. Rybki słabo zerowały. Trafiła się tylko jedna sztuka - ale za to porządna :) Z tego miejsca pragnę wszystkim życzyć połamania kija na rybie, nie na kolanie. I jeszcze lepszych wyników w 2014 roku!