Blog
Kameralne karpiowanie
Koniec maja i początek czerwca to najlepszy moment na zasiadkę przed tarłem karpi. Nasze zdobycze osiągają wtedy maksymalną wagę, a my możemy pochwalić się na zdjęciach brzuchatymi mamusiami. Jednak każdy rok rządzi się innymi prawami, możemy mniej więcej określić okres tarła, lecz nie zawsze uda się doskonale trafić. Uzależnione jest to przede wszystkim od temperatury wody, która powinna wynosić około 20 stopni Celsjusza. Najszybciej karpie wytrą się na płytkich i małych zbiornikach, a ostatnie w kolejce będą głębokie glinianki i żwirownie.
Widząc, że na płytkich zbiornikach karpie grupują się już do tarła, postanowiłem pojechać na głębszy zbiornik do Pogalewa Wielkiego. Słyszałem różne opinie na temat tego łowiska, i bardzo chciałem je skonfrontować z własnymi spostrzeżeniami. Ponadto lubię małe zbiorniki z kilku względów, o których za chwilkę napisze.
Zbiornik o powierzchni 3,5 ha na pierwszy rzut oka wydaje się mały i prosty do łowienia. Na łowisku znajduje się pięć stanowisk, które są dobrze przygotowane do łowienia. Zdecydowałem się na stanowisko numer 4. Wszystko wydawało się bardzo proste do momentu wejścia na ponton i podłączenia echosondy. Nagle w głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów położenia zestawów. Na łowisku można łowić na 3 wędki, a ja po chwili pływania miałem rozrzucone pięć H – bojek. Na małych gliniankach ryba na pewno jest łatwiejsza do zlokalizowania, a dodatkowo nie musimy łowić daleko. Zbiornik to dwa stawy połączone podwodnym wałem, na którym jest około 1,5 m głębokości. W najgłębszym miejscu echosonda pokazuje niecałe 7 metrów. Brzegi zbiornika są bardzo urokliwe. Miejscami znajdują się trzcinowiska, lilie wodne, powalone drzewa i krzaki. Z uwagi na dużą populację okazałych amurów jedną wędkę postanowiłem przeznaczyć tylko dla nich. Postanowiłem konkretnie przysypać wypłycenie po drugiej stronie brzegu tuż przed trzcinami i krzakami wystającymi z wody. Pozostałe zestawy umieściłem na spadach wału oraz w pobliżu rozpoczynającej się ściany moczarki. Na łowisku pływa kilka karpi 20+, oraz największy karp pełnołuski o wadze 27 kg. Każde stanowisko ma wytyczoną granice, dokąd może łowić. Taki system pozwala czasami w bardzo prosty sposób rozwiązać spory miedzy karpiarzami.
Maj to również miesiąc burzowy i to mnie niestety spotkało. Pierwsza noc była bardzo nerwowa. Pioruny trzaskały tak blisko, że prawie wchodziły do brolki. Na drugi dzień będąc w sklepie ekspedientka mówiła, że była taka burza, że cała wioska nie spała. Jednak po tej burzy nad ranem były najlepsze brania zasiadki. Najpierw zaczęło się od dwóch mniejszych karpi, a następnie strzelił największy karp zasiadki. Ryba była tak mocna, że powiozła mnie do chłopaków na stanowisku nr 1. Po chwili miałem w podbieraku długą pełnołuską torpedę. Podczas holu myślałem, że udało mi się zwabić tego ponad 20 kilogramowego amura, ale 16 kilogramowy karp pełnołuski to również bardzo dobry wynik. Karp wziął niedaleko nęconego miejsca na amury. Sukces przyniósł znowu przypon whity pool rig oraz pływaczek 15 mm. Później weszły amurki i kilka leszczy. Kolejna nocka była już spokojna. Podczas dnia założyłem znowu kulki pływające i znowu udało się złowić karpia 12 kg, jednak z miejsca oddalonego około 30 metrów od stanowiska. Na gliniankach zazwyczaj zaraz przy brzegu idą spady i jeden zestaw miałem właśnie tak położony, ale lekko w boku, żeby nie płoszyć ryb przepływając pontonem przy wywózce w inne miejsca.
Mniejsze ryby udało się doholować do stanowiska, po te większe trzeba płynąć. Na wypłyceniach rośnie moczarka, w którą zazwyczaj wbijają się holowane ryby, jednak gdy ryba wyjdzie na głębsze partie wody możemy liczyć na przepiękny hol. Łowisko w Pogalewie to przykład kameralnej i spokojnej wody. Przez te trzy dni udało mi się przede wszystkim odpocząć, połowić i poznać nowe atrakcyjne łowisko.
Szymon Stasierski