Blog
Majówka nad łowiskiem Zastawie
Weekend majowy każdemu kojarzy się ze słoneczną pogoda i odpoczynkiem w miłym towarzystwie nad wodą, a co za tym idzie: z bardzo duża ilością plażowiczów nad jeziorem.
Przez swój majowy odpoczynek postanowiłem spędzić gdzieś nad mało znaną wodą w ciszy i odosobnieniu. Decyzja zapadła: kierunek Opole, łowisko Zastawie. Wybraliśmy się tam we dwoje: ja i moja dziewczyna Dominika. Na miejsce zawozi nas mój tata, docieramy tam w poniedziałek (02.05) około godziny 9:30. Po bardzo miłym powitaniu przez właściciela łowiska Pana Włodka i szybkim rozeznaniu okazuje się, że na łowisku siedzi tylko 1 osoba przez 1 dobę, więc mamy praktycznie cały zbiornik dla siebie.
Swoje obozowisko postanawiamy rozbić na głębszej części zbiornika, ponieważ były zapowiadane burze. Po rozłożeniu obozu czas wybrać przynęty i zestawy. Postanowiłem używać ziaren Rod Hutchinson Fake-R o zapachu Mulberry Florentine i Monster Crab założonych na przyponach z hakami Gardner Covert Mugga rozmiar 10 na plecionce Gardner Super Soft Ultra Skin 15lb koloru brązowego. Zestawy wywieźliśmy około godziny 11:30 i po szybkich dwóch braniach już wiedzieliśmy, że wybór przyponów i przynęt był słuszny. Do wieczora miałem już złapanych 6 ryb, ale to co najlepsze miało dopiero nastąpić.
W Czwartek rano (nasze ostatnie kilka godzin nad wodą, ponieważ około godziny 15:00 mieliśmy jechać do domu) wstałem o godzinie 4:30 i wywiozłem wędki. Tego dnia dołowiłem jeszcze 6 ryb i przyszedł czas na pakowanie.
Szybkie podsumowanie zasiadki i okazuje się, że złowiłem 37 ryb, w tym 16 ryb +10 Kg, 3 ryby +15 kg, w tym największy 18 kilogramowy pięknie ułuszczony karp. Tak więc swój wyjazd uważam za bardzo udany i każdemu z was życzę tak udanych wyjazdów.
Następnego dnia nadeszła zapowiadana zmiana pogody i deszcz. Ryby zaczęły pokazywać się na mojej macie jak przysłowiowe „grzyby po deszczu”. Tego dnia wyciągnąłem jeszcze 11 ryb, więc w nocy postanowiłem odpocząć i wyciągnąć wędki z wody.
Następnego dnia wstaliśmy o godzinie 5:00 i po szybkim śniadaniu nadszedł czas żeby wywieść zestawy podobnie jak poprzedniego dnia rybą bardzo smakowały ziarna Fake-R z Rod Hutchinsona i przez cały dzień mieliśmy pełne ręce roboty. Wieczorem postanowiłem zrobić to co dzień wcześniej, czyli wyciągnąć wędki z wody i odpocząć.
Patryk Michalski, Rod Hutchinson Team Poland