Blog
Między zimą a…latem
Wczytawszy się w jakiekolwiek catch reporty z tegorocznych, wiosennych zasiadek, każdy skarży się na drwiącą z nas wiosnę. Sam przerobiłem to w marcu, choć o tej porze nikogo takie figle dziwić nie powinny. Planując zasiadkę w połowie maja można było być pewnym, że będzie okazja wygrzać kości i przechytrzyć jakiegoś karpiszona. Nic podobnego!
Sam nie wiem, jakim cudem znamiona wiosny nosi pora roku, która jednego dnia funduje w dzień 3oC i śnieg, nocą jest -4oC, a w kolejne popołudnie 24oC. Warunki niczym w południowej Afryce w czerwcu.
To musiało odbić się na żerowaniu ryb, dlatego nie liczyłem na cud. Tak czy siak trzeba było walczyć z tą pogodową huśtawką. Woda o temperaturze 13oC pozwala na więcej, dlatego jeden zestaw położyłem głębiej i na mulistym dnie, nęcąc praktycznie samymi kulkami Extasy 21mm, dopalonymi boosterem.
W płytszych partiach łowiska było nieco ciężej. Chwilowo odstawiłem upodobane ostatnio Criticalsy, kładąc na twardszym dnie Angry Plum i Kill Krill, ale zainteresowanie było takie sobie.
Zauważyłem, że po nagłym spadku temperatury i nieustępującym zimnym wietrze, ryba częściej pobierała pokarm na głębszej wodzie. To naturalna reakcja.
W pewnym momencie zacząłem bawić się w słupki kukurydzy, podwieszając je małym ananasowym popkiem.
Brania były w miarę regularne, ale jednak większe karpie i amury podchodziły chętniej do pikantnego Extasy na miększym dnie.
Szybko też wróciłem do Gigantiki, a chcąc wyciągnąć pewne wnioski, posyłałem na dno kulki tonące dopalane w proszkowym Powder dipie na przemian z zbalansowanymi Criticalsami.
Generalnie udało się złowić kilka ładnych ryb, ale następnym razem żądam idealnych warunków atmosferycznych ;)
Dobrze, że miałem ze sobą spory zapas herbaty i kawy, bo przy takim zimnie wrzątek był grany non stop.
Pozdrawiam
Marcin Turko
Carp-World Team