Blog
Niezawodny Kill Krill zapewnia pudło na zawodach
Nie jestem zwolennikiem udziału w zawodach, jednakże perspektywa spotkania się z gronem znajomych przekonała mnie do startu w zawodach organizowanych przez Bydgoski Klub Karpiowy na Łowisku Gosławice.
Zawody te odbywają się cyklicznie, raz w roku. Odróżniają się jednak od innych, podobnych imprez. Reguła Big Fish, bardzo mi odpowiada. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy może uwiesić się na wędce.
Po przyjeździe na łowisko i przeprowadzeniu wywiadu z łowiącymi oraz opiekunem łowiska, euforia opadła. Koledzy odwiedzający łowisko przed nami, nie połowili. Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Część ryb była już po tarle. Na domiar złego, w dniu rozpoczęcia ciśnienie spadło o ponad 20 oczek. Sumując to wszystko razem - nie za ciekawie.
Los przydzielił nam stanowisko nr 7, czyli nie najgorzej.
Patrząc z perspektywy czasu, od dawna nikt nie połowił w tej części łowiska. Nie było innego wyjścia jak spróbować przechytrzyć niechętne do współpracy cyprinusy.
Postanowiłem łowić punktowo, z drobniejszą zanętą na jednym zestawie. Pozostałe zestawy obsypywałem tylko kulkami KillKrill, DevillKrill oraz Gigantica.
Na włos, niezawodny pop-up Kill Krill oraz Criticals Gigantica i DevillKrill. Woda jest w pełni obstawiona, a liczy się tylko największa ryba. Z doświadczenia wiedziałem, że największe ryby połowiłem na podniesione zestawy, więc po co zmieniać to, co sprawdzone?
Przez pierwszą dobę nic się nie dzieje. Dopiero w drugą dobę łowię dużego karpia. Jesteśmy w grze! Teraz może być tylko lepiej. Popek KillKrill dał radę.
Wokół praktycznie nic się nie dzieje, 10 stanowisk nie ma kontaktu z rybą, inne łowią pojedyncze sztuki. Nawet białoryb nie interesuje się zestawami, ba, nawet kule leżą od początku bez najmniejszego zainteresowania. Podsumowując…..szkoda mówić.
W ostatnią dobę doławiam dwa mniejsze karpie, które nie liczą się do klasyfikacji. W naszym sektorze nic się nie zmieniło. Najlepsze miejscówki nie dały kolegom żadnej ryby.
Podczas zakończenia dowiadujemy się, że mamy 3-cie miejsce.
Już dawno nie złowiłem tak mało ryb, ale treściwe i pewne przynęty zdały egzamin w trudnych warunkach.
Śmiało mogę stwierdzić, że niezawodny KillKrill, postawił nas na pudle! Karel wiedział, co mówi, twierdząc, że to killer.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Przemysław Badyniak
Carp-World Team