Blog
Późna jesień... czas zarybień!
Powszechnie wiadomo, że jesień to początek sezonu na odłów ryb ze stawów i jezior hodowlanych. Spadek temperatur powietrza i zimna aura sprzyjają tym rybackim poczynaniom. Dzięki takiej pogodzie straty ryb są znacznie mniejsze, a przeżywalność materiałów zarybieniowych rośnie.
Właśnie wtedy w nas, wędkarzach, rośnie poczucie odpowiedzialności za zbiorniki, w których łowimy. Staramy się za wszelką cenę zwiększyć ilość ryb w zbiorniku, często jednak nasze poczynania przynoszą więcej szkód niż korzyści, a ma to szczególny związek z rybami, które już żyją w zbiorniku.
Zanim przystąpimy do samodzielnych „dorybień”, zastanówmy się, czy robimy je tak, jak należy i czy nasze starania przynoszą upragnione wyniki. Wielu z nas daje się ponieść adrenalinie, szczególnie wtedy, gdy widzi tłoczące się w basenach pod marketem ryby. Stąd też najczęściej chore i osłabione osobniki trafiają do naszych ukochanych zbiorników. Zastanówmy się więc skąd brać materiał zarybieniowy? Jak go humanitarnie transportować, by oszczędzić rybom cierpienia i uszkodzeń mechanicznych? Co należy zrobić, by zwiększyć przeżywalność ryb, które wpuszczamy? A także – jak przygotować zbiornik do zarybień?
Materiały zarybieniowe
Przez materiał zarybieniowy rozumiem ryby, które zostaną wpuszczone do zbiornika, na którym planowane jest zarybienie. Aby pozyskać dobry materiał, trzeba przestrzegać kilku podstawowych zasad. Powinniśmy przede wszystkim wystrzegać się kupowania ryb z niepewnych źródeł, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy ryby nie pochodzą z hodowli, w której występuje np. khv (koi herpeswirus – omawiany wcześniej). Wiadomo, każdy sprzedawca zapewnia, że ryby są zdrowe, przebadane i pochodzą ze świetnej hodowli, ale z tym różnie bywa. Dlatego należy unikać zakupów ryb na targowiskach czy pod hipermarketami. Tam najczęściej, gdy widzimy duszące się ryby w niehumanitarnych warunkach, chcemy im pomóc. Właśnie wtedy duża ilość ryb chorych trafia do stawów czy jezior – zarażając pozostałe ryby w zbiorniku. Jeśli więc to możliwe i chcemy, aby nasz zbiornik otrzymał nowych mieszkańców, udajmy się w odpowiednie do tego celu miejsce. Na pewno w obrębie kilkudziesięciu kilometrów znajdziecie odpowiednie gospodarstwo rybackie. Należy tak je dobierać, aby być pewnym jakości materiału, warto więc sprawdzić, jak ryby były przetrzymywane przed transportem. Dobre gospodarstwa posiadają specjalne śluzy i zastawy na odpływach rowów, którymi płynie czysta i natleniona woda. Ryby w takich warunkach wykazują się lepszą kondycją i lepiej przeżywają transport i zarybienie. Takie właśnie gospodarstwa posiadają wiele dokumentów potwierdzających jakość ryb, a nie tak jak na stoisku – tylko obietnice sprzedawcy. Na podstawie takich dokumentów możemy być pewni, że nasz wybór był prawidłowy i nie szkodzimy mieszkańcom naszego zbiornika.
Transport ryb
Przechodzimy do transportu, bo przecież od niego w znaczącym stopniu zależy zdrowie ryb. Aby prawidłowo podejść do tego zagadnienia, należy zrozumieć, jak ważne jest bezpieczeństwo ryb, że każde otarcie i skaleczenie może spowodować infekcję. Do transportu niezbędny będzie prawidłowo przygotowany pojazd. Mam tu na myśli pojazd, którym transportować będziemy ryby na łowisko. Nie ma większego znaczenia typ pojazdu, ale jego przygotowanie. Ważne jest, aby miał odpowiednio przygotowany kontener. Istnieje wiele rodzajów kontenerów do transportu, począwszy od beczkowozów ze specjalnym spływem i rękawem do zarybień po prostsze formy, np. skrzyniopalet. Nie można zapominać o ilości w danym zbiorniku – zbyt duża liczba ryb spowoduje ich otarcia i zmniejszoną ilość tlenu w wodzie. W takich warunkach niezbędne będą wszelkiego rodzaju natleniacze. Do tego celu mogą służyć natleniacze do transportu żywca – mają przystosowane wyjścia pod zapalniczki samochodowe. Istnieją także profesjonalne aparatury, za pomocą których natleniane są zbiorniki przy transporcie większej ilości ryb. Najczęściej mają postać rur ze stali nierdzewnej z ponawiercanymi małymi otworami, którymi do kontenerów tłoczone jest powietrze pod odpowiednim ciśnieniem. Jak widać, można przystosować transport do własnych potrzeb. A dbałość o szczegóły znacznie poprawia zdrowie naszych milusińskich. Ryby po takim transporcie na pewno wykażą dużą aktywność i zmniejszoną podatność na zarażanie się chorobami.
Czynności potransportowe
Czyli wszelkiego rodzaju czynności związane z zarybieniem, które wykonujemy po przywiezieniu ryb na łowisko. Pierwszą ważną czynnością, jaką ja wykonuję, jest wypłukanie ryb środkami przeznaczonymi do tego celu. Jeśli ryb jest mało, możemy użyć zwykłego odkażalnika akwariowego. Wielu z nas pewnie zastanawia się, po co to robić. Każda ryba ma na sobie jakieś pasożyty, które bardzo często przy zmianie środowiska szybko się rozwijają, atakując nie tylko świeżo przywiezione ryby, ale i ryby, które już żyją w zbiorniku. Może to nawet doprowadzić do zwiększonej chorobliwości. Odkażenie ryb to nie są duże koszty, a w pewnym stopniu zabezpieczają naszych milusińskich. Dodatkową ważną czynnością jest odpowiednie przygotowanie sprzętu zarybieniowego. Ważne jest, aby nie powodował on skaleczeń ciał, musi więc być czysty, bez piasku i innych zabrudzeń. Często w rękawach używanych do spuszczania ryb bezpośrednio do stawu znajdują się zaschnięte liście, drobiny piasku i wszelkiego rodzaju osady, dlatego warto taki rękaw wypłukać przed użyciem. Jeśli ryby wyławiane są podbierakami (u rybaków kasarkami), musimy uważać, aby przy ich wyciąganiu nie uderzać o ścianki i narożniki kontenerów. Przy nieodpowiednim potraktowaniu można łatwo złamać ogon lub pozdzierać łuski. Może wydaje się to śmieszne, ale przy takich właśnie prostych czynnościach wiele ryb zostaje okaleczonych. Wiele osób transportuje ryby w miskach, kastach budowlanych lub w wiadrach, lecz jeśli to możliwe – unikajmy tego. Każde uderzenie ryby w taki pojemnik może doprowadzić do skaleczeń.
Przygotowanie zbiornika
Przechodzimy do samego zadbania o zbiornik przed zarybieniem. Warto wcześniej wykonać kilka czynności przygotowawczych. Jeśli się da, warto obniżyć stan wody w zbiorniku i posypać brzegi wapnem – oczywiście są tabele odnośnie ilości wapna na hektar wody. Można także wapno wysypać z łódki bezpośrednio do wody, zachowując umiar, by nie doprowadzić do poparzenia ryb. Zmienia ono pH wody i korzystnie wpływa na ryby. Warto sprawdzić pH-metrem zawartość wody, a także użyć tlenomierza – dzięki uzyskanym informacjom będziemy w stanie dobrać odpowiednią ilość ryb, gdyż „przerybienie” może zimą spowodować śnięcia z powodu braku odpowiedniej zawartości tlenu w wodzie.
Podsumowując, przy zarybieniach nie warto działać impulsywnie, adrenalina może zagłuszyć zdrowy rozsądek, a nasze emocjonalne poczynania zamiast korzyści, przyniosą straty w rybostanie. Przed zarybieniami oraz w ich trakcie warto dbać o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Nie róbmy niczego na szybko. Każda decyzja wiąże się z licznymi konsekwencjami, a przecież dla nas, karpiarzy, zdrowie ryb jest najważniejsze.
autor: Hubert Pilszak. Materiał pochodzi z czasopisma Świat Karpia wydanie 1/2015.