Blog
Sztuka czekania na duże karpie - NOsKILL
Każdy nowy sezon wywołuje duże emocje, bo chcemy, żeby obfitował w duże karpie i nowe rekordy. Początek sezonu 2017 rozpoczęliśmy wspólnym spotkaniem, na którym poza rolowaniem kulek, planowaliśmy skrupulatnie nasze wyjazdy na cały sezon. Mnóstwo przemyśleń, spostrzeżeń i radości związanej z sezonem poprzednim, gdzie udało się nam przechytrzyć prawie 25 kg karpia z wody PZW, pozytywnie nastawiło nas do kolejnych zasiadek. Emocje z tym związane można obejrzeć na naszym filmie z roku ubiegłego -
Nadszedł jednak nowy sezon i nowe wyzwania, które zaczęliśmy realizować już wczesną wiosną. Tak jak w roku ubiegłym, odpuściliśmy łowiska komercyjne i skupiliśmy się wyłącznie na wodach PZW. Pierwszy strzał padł na Rybnik, który – niestety - po raz kolejny nie obdarzył nas dużymi karpiami.
Mimo wszystko nie dawaliśmy za wygraną i kolejne wyjazdy nad tę wodę, zaczęły przynosić nam efekty. Wprawdzie nie były to ryby jakich oczekiwaliśmy od tej wody, ale biorąc pod uwagę specyfikę tego zbiornika i tak jesteśmy zadowoleni z wypracowanych brań.
Kolejną wodą, na której się skoncentrowaliśmy, była Dębowa. Zbiornik ten jest bardzo chimeryczny. W połączeniu z wczesną wiosną, gdzie zmienna pogoda nie sprzyjała i tak udało się nam wypracować kilka brań. Miejsca, które wytypowaliśmy, znajdowały się w głębszej części zbiornika. Na zestawach nasze kulki rakowe plus niewielka ilość ziaren konopi i rzepiku zdały egzamin.
Nieodłącznym elementem naszych wypraw od dwóch lat jest Odra, na odcinku woj. opolskiego. Już w poprzednim roku wytypowaliśmy kilka miejscówek, które obławialiśmy - niestety i w tym roku z marnym skutkiem. Mimo tego ciągle się nie poddajemy, a nasze marzenia o złowieniu karpia z rzeki nadal nas nie opuszczają i już z dużym wyprzedzeniem planujemy kolejne rzeczne zasiadki.
Po niepowodzeniach na Odrze, postanowiliśmy spędzić trochę czasu na opolskiej Malinie. Zbiornik prawie na całej powierzchni zarośnięty jest zielskiem, co zdecydowanie utrudnia wędkowanie. Nie ma tu możliwości łowienia ani z rzutu, ani wywożenia zestawów łódką zanętową. Szukanie odpowiedniego miejsca na położenie zestawu nie należy do łatwych. W gąszczu zielska trzeba się trochę namęczyć nie tylko z odpowiednim położeniem zestawu, ale również z holem, który odbywa się tylko i wyłącznie z pontonu. Daje to wiele frajdy i emocji, tym bardziej że ryby są tu bardzo waleczne.
Jak widać sezon nie zawsze kończy się z karpiami 20+, jednak najważniejsze że przemawia przez nas pasja , którą poza zdjęciamy postanowiliśmy uwiecznić okiem kamery. Staramy się, aby materiał z naszych wypraw wędkarskich był jak najwyżej jakości. Dlatego równie dużo czasu co na łowienie poświęcamy nauce, aby w sposób nietuzinkowy pokazać Wam nasze magiczne momenty nad wodą – sprawdźcie czy nam się udało ;) -