Blog
Zalew Soliński – spełnione marzenia
Każdy, kto był w Bieszczadach, wie, o czym mówię; malownicze lasy, łąki, góry i przede wszystkim przepiękny zalew położony w dolinie obecnie już zalanej wioski Solina zapiera dech w piersiach każdemu, kto znajdzie się nad jej brzegiem.
Historia zbiornika
Pomysł budowy zapory nad Soliną zrodził się jeszcze przed II wojną światową, jednakże pierwsze prace nad zaporą rozpoczęto w roku 1960, a w roku 1968, po dokonaniu wstępnego rozruchu urządzeń hydroenergetycznych, oddano zaporę do eksploatacji.
Jezioro Solińskie pod względem pojemności jest największym zbiornikiem zaporowym w Polsce, a jego całkowita pojemność wynosi 472 mln m³.
Przy średnim stanie wody długość linii brzegowej zbiornika wynosi ok. 166 km. Natomiast maksymalna głębokość w okolicach zapory to 60 metrów.
Zaporę wybudowano poniżej ujścia rzeki Solinki do Sanu, tworząc tym samym dwie główne odnogi jeziora, w których karpie co roku odbywają swoje wędrówki.
Z tego też względu najtrudniejszym wydaje się być zlokalizowanie ciągle przemieszczających się ryb. W zależności od pory roku, stanu wody, temperatury czy też zmian ciśnienia, ryby uzależniają swoje miejsca pobytu oraz żerowania.
Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jadąc nad Solinę, nie jesteśmy w stanie z góry przewidzieć, gdzie karpie aktualnie będą żerowały. Po prostu zbyt wiele czynników wchodzi w grę, byśmy mogli być pewni, że w danej porze roku, w tym konkretnym miejscu znajdziemy żerujące ryby.
Wiosna
Jak do tej pory zauważyłem, najlepszymi wiosennymi miejscówkami są różnego rodzaju płytsze zatoki, gdzie woda ogrzewa się najszybciej, a głębokość, na której żerują ryby, przeważnie nie przekracza trzech metrów. W takich miejscach po zimie karpie najszybciej odnajdują naturalny pokarm i tam też powinniśmy ich szukać. Wiosna, niestety, ma też swoje prawa i często przy ochłodzeniach temperatura wody może obniżyć się o kilka stopni, co skłania karpie do opuszczenia płycizn i zejścia w głębsze partie wody. Zauważyłem, że podobnie sprawa ma się z ciśnieniem, im wyższe jest ciśnienie, tym głębiej powinniśmy szukać karpi.
Lato
W lecie chyba najciężej jest namierzyć ryby, które bardzo często zmieniają swoje naturalne żerowiska, pokonując spore odległości w poszukiwaniu dogodnych dla siebie warunków. W dużej mierze miejsca przebywania karpi zależeć będą od aktualnego stanu wody, który latem potrafi często się zmieniać. Dodatkowo dochodzi duża ilość naturalnego pożywienia, którego w Solinie wbrew pozorom nie brakuje.
Lato jest też porą urlopową i trzeba liczyć się z towarzystwem wszędobylskich turystów. Dodatkowym utrudnieniem są żaglówki, które jak na złość potrafią wpływać prosto w nasze zestawy, nie mówiąc już o złośliwym ściąganiu markerów. Wcześniej dochodzili jeszcze wędkarze łowiący na trolling, którzy zwłaszcza nad ranem potrafili zerwać nas na równe nogi, zaczepiając woblerem o linki wywiezionych nieraz na spore odległości zestawów. Jednakże od tego roku metoda ta została bezwzględnie zakazana ku uciesze wielu karpiarzy.
Jesień
Jesienią karpie przeważnie zajmują głębsze partie wody, choć i od tej reguły zdarzają się wyjątki. Podobnie jak wiosną, tak i teraz miejsca przebywania ryb zależne będą głównie od temperatury wody i ciśnienia. Pomocna w tym wypadku może okazać się echosonda, bez której nie powinniśmy się tam wybierać.
Dobrze pamiętam swoje pierwsze wyprawy nad Solinę... Zanim złowiłem tam swojego pierwszego karpia minęły chyba ze trzy lata. Można powiedzieć, że człowiek uczy się na błędach. Podobnie było w moim przypadku. Nieraz planowałem swoje wyjazdy nad Solinę z dużym wyprzedzeniem. Niestety, moje urlopowe zasiadki przeważnie kończyły się kilkoma kleniami lub leszczami, a karpie mogłem sobie pooglądać jedynie z zapory... Im dłużej jeżdżę nad Solinę i bardziej ją poznaję, tym większej pokory do niej nabieram.
Pierwszym i chyba największym błędem jest łowienie w jednym miejscu, licząc na to, że karpie prędzej czy później przypłyną do zanęty. Oczywiście jest to możliwe, ale można na nie czekać nawet i parę tygodni, zanim pojawią się w naszym łowisku. Czasem trzeba być po prostu bardziej mobilnym, a trud, jaki włożymy w przeprawę na nowe miejsce, najzwyczajniej nam się opłaci.
Strategia nęcenia
Kolejną ważną sprawą jest wybór odpowiedniej strategii nęcenia. Co roku widzę wędkarzy, którzy zaraz po przyjeździe nad wodę wsypują w łowisko olbrzymie ilości kukurydzy (często surowej), licząc na to, że takie obfite nęcenie przyniesie im pozytywny skutek. Niestety, przeważnie dzieje się na odwrót. Ryby napchane kukurydzą najzwyczajniej odpływają z łowiska po to, by ją strawić i nieprędko w nie powracają.
Solina nie jest typową zaporówką, gdzie liczy się głównie ilość, a nie jakość zanęty.
Jadąc nad Solinę, biorę ze sobą przede wszystkim wysokiej jakości kulki proteinowe, którymi nęcę na dość dużym obszarze, tak by karpie szybko mogły je zlokalizować. Nęcenie takie stosuję przeważnie w pierwszych dniach zasiadki, po czym przechodzę do nęcenia punktowego, które ograniczam do garści kulek pod zestaw.
Zestaw końcowy
Przypony, jakie stosuję na Solinie, nie różnią się od tych, którymi łowię na innych zbiornikach. Po prostu stosuję te, do których mam zaufanie i wiem, że nie zawiodą mnie w najtrudniejszym momencie. Przeważnie są to przypony z miękkiej plecionki długości ok. 20 cm, zamocowane na bezpiecznym klipsie. Montując ciężarek na klipsie, staram się nie nakładać silikonowej rurki w całości na klips, tak by w razie kontaktu z zaczepem mógł się łatwo uwolnić. Ciężarki przelotowe raczej sobie odpuszczam. Szczególnie w miejscach, gdzie mogą być zatopione karcze. Karp podczas brania zostawia ciężarek przelotowy i przeciąga linkę główną pomiędzy karczami, co skutecznie uniemożliwi nam pozytywne zakończenie holu. Powinniśmy też zaopatrzyć się w dobrej jakości mocny przypon strzałowy o długości przynajmniej 10 metrów, który w pewnym stopniu zabezpieczy nam zestaw przed przecięciem przez małże lub racicznice, które często występują na podwodnych karczach.
Największą trudnością na Solinie jest dość trudny dostęp do wody. Nie wszędzie znajdziemy dogodne dla siebie miejsca do łowienia. Z reguły ogólnie dostępne miejscówki, gdzie można bez problemu dojechać, przeważnie są już zajęte. Nieraz trzeba się przeprawiać na drugą stronę, a bez pomocy środka pływającego jest to zadanie niewykonalne. Na szczęście prawie wszędzie można wynająć łódkę, którą bez problemu uda nam się dotrzeć do celu.
Wsiadając do łódki lub pontonu, należy za każdym razem ubierać kapok – i to nie tylko dlatego, że za to również możemy dostać mandat, ale przede wszystkim dla własnego bezpieczeństwa. Każdego roku odnotowuje się tam utonięcia i w 99% są to ludzie wsiadający do łódki bez kapoka, często po spożyciu alkoholu. Częste zmiany pogody bywają bardzo niebezpieczne. Burze, które tamtędy przechodzą, z reguły pojawiają się znikąd i z pozornie spokojnego akwenu potrafią zrobić w ciągu kilku minut prawdziwe piekło.
Zezwolenia
Jadąc nad jezioro, należy wykupić licencję w okręgu krośnieńskim Polskiego Związku Wędkarskiego i każdorazowe wejście na łowisko musimy codziennie uwzględnić w rejestrze połowów, gdyż tamtejsi strażnicy są na to bardzo uczuleni.
Cierpliwość popłaca
Jeśli mógłbym Wam coś doradzić, to radziłbym Wam, byście się nie zniechęcali, kiedy po pierwszej czy drugiej wyprawie zjedziecie z wody bez ryby.
Prawie każdy, kto tam pojedzie po raz pierwszy, musi zapłacić tak zwane frycowe. Z nieudanych wypadów możecie wyciągnąć jeszcze więcej wniosków niż z udanej wyprawy, na której od razu udałoby się Wam połowić ryby. Ale właśnie na tym polega piękno wędkowania, by czerpać wiedzę z każdego, nawet nieudanego wypadu nad wodę.
Solina nie jest łatwym zbiornikiem i potrzeba wiele czasu, aby się jej choć odrobinę nauczyć.
Chciałbym Wam życzyć, żeby jadąc nad Solinę, nie przegapić tego, co najważniejsze, czyli piękna bieszczadzkiej przyrody. Nie zawsze będziecie mogli cieszyć się z holowania karpi, ale zawsze możecie wstąpić na zaporę i osobiście się z nimi pożegnać... Na pewno to docenią i odwdzięczą się Wam wspaniałymi holami, podczas kolejnej wyprawy nad Jezioro Solińskie.
Tekst: Paweł Popowicz
Blogi tego użytkownika
Łowne przypony - Przypon 360 Rig - Wojciech Jedliński
2022-04-10
Łowne przypony - Slip D - Rig w otulinie - Wojciech Jedliński
2022-03-19
D Rig na miękko - Wojciech Jedliński
2022-03-02
"Blow back rig" Wojciech Jedliński Łowne przypony
2022-02-16
Przypon standardowy węzeł bez węzła Wojciech Jedliński
2022-02-02
Czy karpie widzą?
2021-03-11
Oznacz odległość i łów dokładnie!
2021-03-05
Gdzie szukać karpi wczesną wiosną?
2021-03-01