Aktualność
2016-08-11
Czy warto współdzielić pasję?
Coraz częściej widzimy nad wodami Panie asystujące w połowie swoim partnerom. Dla niektórych to sprawa normalna lub powód do dumy, ale są też tacy, którzy nie akceptują swoich partnerek nad wodą.
Zapytaliśmy kilka osób o ich zdanie. Podzielcie się z nami również swoimi opiniami na ten temat w komentarzu na facebooku.
Marcin Janic, właściciel firmy Genesis Carp
Marcin Janic, właściciel firmy Genesis Carp
Oczywiście, że warto spędzać czas z najbliższymi nad wodą. Zresztą który z nas facetów nie chciałby, aby jego druga piękniejsza połówka dzieliła z nim pasję. Przyjemniej spędza się czas ze świadomością, że nasza rodzina akceptuje nasze hobby i częste wypady nad wodę. Coraz więcej dziewczyn widzimy nad wodą, które jeżdżą na zasiadki ze swoimi facetami, tyczy się to również całych rodzin. Baa! Coraz więcej kobiet dzieli pasję ze swoim facetami i też łowi ryby. To jest super.
Paweł Krzemianowski, właściciel firmy Invader
Idealnie kiedy rodzina rozumie nasze hobby i patrzy z wyrozumiałością na fakt, że w sezonie weekendy bądź dłuższe chwile mamy wycięte z życiorysu, bo poświęcamy je na zasiadki. Wtedy można się oddawać pasji bez wyrzutów sumienia. Można też spróbować zarazić bliskich wędkowaniem, tak żeby jeździli z nami na ryby, ale to poza nielicznymi wyjątkami jest trudne w realizacji. Poza tym może okazać się, że nasza żona bądź partnerka ujrzawszy kolegów od kija w nowym, zasiadkowym świetle, zmieni o nich zdanie i zacznie patrzeć krzywym okiem na nasze wyprawy. A tego byśmy nie chcieli – śmieje się Paweł.
Michał Szołtysek, konsultant w firmie Mivardi
Nic tak nie łączy dwojga ludzi, jak wspólne zainteresowania, bądź chociaż aprobata tej drugiej osoby przy tym co lubimy w życiu robić. Niekoniecznie już trzeba zmuszać swoją współmałżonkę do karpiowania, ale wielką radość sprawia mi, gdy widzę zainteresowanie z jej strony tym co robię. Wspólnie spędzony nad wodą czas, wspólne zdjęcia z naszymi okazami, wspólne przyrządzanie posiłków, często i gęsto w gorzej niż polowych warunkach bardzo zbliża do siebie ludzi i pozwala naszej żonie bądź dziewczynie zrozumieć co tak naprawdę robimy i co kochamy. Przekonałem się o tym już wielokrotnie, słysząc z ust swojej luby słowa: teraz już rozumiem dlaczego przyjeżdżasz tak zmęczony z zasiadki. Kobieta widząc jak przykładamy się do swojej pasji i jak wiele serca w nią wkładamy, nie będzie miała w przyszłości dużych oporów, by wyrazić zgodę na kolejną naszą wyprawę nad wodę. Dodatkową frajdę sprawia mi fakt, gdy po kilku dniach nie muszę już nawet mówić kiedy trzeba wyjść z podbierakiem i jak zrobić zdjęcie z rybą. Branie na dwóch wędkach - nie ma problemu. Moja druga połowa, gdy już została przeszkolona, wie co ma w takim przypadku robić. Wspólne oglądanie zachodu słońca i rozkoszowanie się chwilami spędzonymi nad wodą we dwoje, gdy jeszcze uda się złowić pięknego karpia... Po prostu - żyć nie umierać!
Paweł Krzemianowski, właściciel firmy Invader
Idealnie kiedy rodzina rozumie nasze hobby i patrzy z wyrozumiałością na fakt, że w sezonie weekendy bądź dłuższe chwile mamy wycięte z życiorysu, bo poświęcamy je na zasiadki. Wtedy można się oddawać pasji bez wyrzutów sumienia. Można też spróbować zarazić bliskich wędkowaniem, tak żeby jeździli z nami na ryby, ale to poza nielicznymi wyjątkami jest trudne w realizacji. Poza tym może okazać się, że nasza żona bądź partnerka ujrzawszy kolegów od kija w nowym, zasiadkowym świetle, zmieni o nich zdanie i zacznie patrzeć krzywym okiem na nasze wyprawy. A tego byśmy nie chcieli – śmieje się Paweł.
Michał Szołtysek, konsultant w firmie Mivardi
Nic tak nie łączy dwojga ludzi, jak wspólne zainteresowania, bądź chociaż aprobata tej drugiej osoby przy tym co lubimy w życiu robić. Niekoniecznie już trzeba zmuszać swoją współmałżonkę do karpiowania, ale wielką radość sprawia mi, gdy widzę zainteresowanie z jej strony tym co robię. Wspólnie spędzony nad wodą czas, wspólne zdjęcia z naszymi okazami, wspólne przyrządzanie posiłków, często i gęsto w gorzej niż polowych warunkach bardzo zbliża do siebie ludzi i pozwala naszej żonie bądź dziewczynie zrozumieć co tak naprawdę robimy i co kochamy. Przekonałem się o tym już wielokrotnie, słysząc z ust swojej luby słowa: teraz już rozumiem dlaczego przyjeżdżasz tak zmęczony z zasiadki. Kobieta widząc jak przykładamy się do swojej pasji i jak wiele serca w nią wkładamy, nie będzie miała w przyszłości dużych oporów, by wyrazić zgodę na kolejną naszą wyprawę nad wodę. Dodatkową frajdę sprawia mi fakt, gdy po kilku dniach nie muszę już nawet mówić kiedy trzeba wyjść z podbierakiem i jak zrobić zdjęcie z rybą. Branie na dwóch wędkach - nie ma problemu. Moja druga połowa, gdy już została przeszkolona, wie co ma w takim przypadku robić. Wspólne oglądanie zachodu słońca i rozkoszowanie się chwilami spędzonymi nad wodą we dwoje, gdy jeszcze uda się złowić pięknego karpia... Po prostu - żyć nie umierać!
Przemysław Pająk, właściciel sklepu carptravel.pl
Bez wątpienia, jeśli spędzamy dużo czasu na rybach w ciągu roku, łączymy niektóre zasiadki z rodzinnym karpiowaniem. To doskonała okazja do wspólnej zabawy i przekazanie dzieciakom bakcyla wędkarskiego. Oczywiście każdy indywidualnie określa częstotliwość rodzinnych zasiadek, bo nasza pasja to też wyciszenie i odpoczynek od codziennych spraw. Zwracajmy tylko uwagę, czy nasza cała rodzina nie przeszkadza łowiącym obok innym karpiarzom, którzy mogą nie podzielać w tym czasie naszych rodzinnych spotkań.
Polecane aktualności
Łowne przypony - Przypon 360 Rig - Wojciech Jedliński
2022-04-10
Łowne przypony - Slip D - Rig w otulinie - Wojciech Jedliński
2022-03-19
D Rig na miękko - Wojciech Jedliński
2022-03-02
"Blow back rig" Wojciech Jedliński Łowne przypony
2022-02-16
Przypon standardowy węzeł bez węzła Wojciech Jedliński
2022-02-02
Czy karpie widzą?
2021-03-11
Oznacz odległość i łów dokładnie!
2021-03-05
Gdzie szukać karpi wczesną wiosną?
2021-03-01