Aktualność
Michał Bielakow i karpie z grążeli
Podczas ostatniej zasiadki Michał Bielakow musiał podwójnie przechytrzyć ryby. Po pierwsze skusić je do brania, po drugie wyholować spośród grążeli. Zapraszamy do relacji.
Moją ostatnią zasiadkę na wodzie PZW zaliczam do bardzo udanych. Trzy dni nad pięknym zbiornikiem, gdzie udało mi się złowić dwa karpie. Do miejsca, w którym chciałem łowić musiałem przepłynąć pontonem. Po przygotowaniu stanowiska wypłynąłem poszukać miejscówek. Pierwsze ciekawe miejsce znajdowało się 100 metrów wzdłuż linii brzegowej. Było tam zatopione drzewo, miejsce zasypałem kilogramem kulek i postawiłem zestaw. Drugą wędkę wywiozłem na środek zbiornika pod same lilie. Następnego dnia w południe miałem pierwsze branie ze środka wody spod lilii. Po kilku minutach walki miałem pierwszego karpia tej zasiadki. Wieczorem przyszło załamanie pogody, przez całą noc padał deszcz. Około siódmej rano, gdy pogoda się poprawiła i wyszło słońce odezwał się mój NTXr. Tym razem branie było z drugiej miejscówki spod zatopionego drzewa. Zestaw leżał w wodzie ponad 40 godzin. Od razu poczułem, że to duża ryba. Szybko wskoczyłem do pontonu, żeby odciągnąć rybę od zaczepów. Karp był bardzo waleczny i sprawił dużo problemów. Doskonale sprawdziła się wędka Horizon X 10ft 3lb podczas nagłych ucieczek karpia pod ponton. Po 30 minutach emocjonującej walki ryba wylądowała w podbieraku. Szybko wróciłem do brzegu i na macie miałem pięknego ponad metrowego dziczka. Po sesji zdjęciowej karp wrócił do wody.