Aktualność
Urok dzikich żwirowni- artykuł Pawła Popowicza
Każdy z nas ma swoje ulubione wody oraz typ tych wód. W artykule, który znajdziecie w aktualnym Świecie Karpia Paweł Popowicz opowiada o dzikich żwirowniach. Polecamy.
Pojedyncze piśnięcie sygnalizatora wyrywa mnie ze snu w środku nocy. W pośpiechu wyskakuję z ciepłego śpiwora, by po kilku sekundach stanąć w gotowości przy swoich wędkach. Niestety, to tylko fałszywy alarm. Być może w łowisku żeruje jakieś stadko leszczy lub jazi? A może to jakiś ostrożny karp wyczuł zastawioną na siebie pułapkę i wypluł mój idealnie położony w oczku pośród roślin zestaw? Wiem, że powinienem wypłynąć i raz jeszcze przewieźć zestaw, donęcając miejscówkę garścią kulek. Ale o tym nawet teraz nie myślę. W środku nocy nie będę w stanie zrobić tego tak dokładnie, jakbym tego chciał. Na głębokości 5 metrów trafienie w obszar o średnicy około metra między roślinami nie jest zadaniem łatwym, wręcz niewykonalnym.
Noc jest bardzo spokojna. Chyba nawet zbyt spokojna. Niebo mieni się tysiącami gwiazd, a na wodzie nie widać nawet pojedynczej zmarszczki od wiatru. Na takiej żwirowni jak ta nie wróży to zbyt dobrych brań. Jest późna jesień, a temperatura wody już dawno spadła poniżej 10 stopni. Stara dziesięciohektarowa żwirownia zdaje się rządzić swoimi prawami. Wiem, że pływa tutaj przynajmniej kilka karpi, które uniknęły przykrego losu, jaki spotkał ich wąsatych braci. Zasiadka na tej wodzie przypomina bardziej polowanie niż zwykły wyjazd na karpie. Ponownie kładę się na łóżko i owijam ciepłym śpiworem, by drugiego dnia z pokorą - po raz kolejny - zwinąć cały sprzęt i zjechać do domu bez ryby.
Jesteście ciekawi całego artykułu Pawła? Zapraszamy do najnowszego numeru magazynu Świat Karpia 4/2017, który jest już dostępny w sklepach. Kupicie go również w naszym e-sklepie - TUTAJ.