Powalone drzewa przy brzegach to pewne miejsca przebywania karpi. Jak podejść zabunkrowane w krzakach ryby, kiedy skazani jesteśmy łowić wyłącznie z brzegu? Jest tylko jeden sposób – łowienie na sztywno.
 

Krążące karpie pośród powalonych drzew mimo pełnego bezpieczeństwa mają w pobliżu dużą ilość naturalnego pokarmu. Racicznica i ślimaki oblepiają podwodne gałęzie i korzenie, stwarzając rybom idealną stołówkę. Niekiedy ze zwisających konarów spadnie jakiś robak, który uatrakcyjni menu. Bankowe miejsca przy drzewach są o tyle dobre, że nie trzeba ich wcześniej nęcić. Wiadomo, gdzie przebywają karpie. Wystarczy podrzucić im pod nos dobrej jakości kulkę proteinową i branie murowane. Punktowe łowienie z siateczką PVA w zupełności wystarczy. Nie ma sensu karmić zabunkrowanych w drzewach karpi, skoro one się nigdzie nie wybierają. Strzelam procą zaledwie 20 kulek dla oznajmienia karpiom, w jakim kierunku mają płynąć.