Świat Karpia - źródło informacji i rozrywki dla karpiarzy

Bieżące wydanie
Ocena

Karpiowe eldorado

Wielohektarowa, zarośnięta trzcinowiskami, piękna i czysta woda z mocno urozmaiconym dnem i wyspą. Populacja karpia z wielu roczników o zupełnie nieznanej liczebności, których nikt jeszcze nie łowił. Ogrodzony, bezpieczny teren z lasem za plecami, cisza i spokój dookoła, tylko ja, woda i karpie... Czy istnieją takie miejsca? Kto nie marzy o takiej wodzie?! Otóż było mi dane spędzić nad taką wodą, jeszcze przed jej oficjalnym otwarciem, kilka sezonów. To był potężny poligon doświadczalny i wspaniała przygoda.
 

To duży, ponad 30-hektarowy zbiornik pożwirowy. Miałem przyjemność karpiować tam w czasach, kiedy była to woda zamknięta. Moja obserwacja wody i - co zrozumiałe - wnioski, jakie się nasunęły z biegiem lat, skłoniły mnie to opisania tej historii. Jak to wyglądało na samym początku? Niegdyś funkcjonowała tu kopalnia kruszywa, ale po eksploatacji złoża teren został sprzedany. Genezę powstania tego miejsca z racji, iż mieszkam zaledwie kilka kilometrów od omawianej wody, znam od pierwszej „łopaty” wbitej w ziemię. Otóż pamiętam jeszcze czas, kiedy na terenie dzisiejszego zbiornika były łąki i pola. Zbiornik powstał bardzo szybko. Pierwsze lata po wykopaniu dziury w ziemi miałem okazję korzystać z kąpieli wodnych w początkowo bardzo czystej wodzie, jaka zazwyczaj jest w takich żwirowniach. Już wtedy można było zaobserwować, jak tworzyło się tam życie pod wodą, jak szybko wszelkiego rodzaju organizmy zasiedlały ten nowy ekosystem. Na dnie zaczynały tworzyć się łąki podwodne, przy brzegach powoli pojawiały się pierwsze trzcinowiska. To były moje pierwsze doświadczenia z tym zbiornikiem. Kolejne nastąpiły po kilkunastu latach, kiedy to poznałem właściciela tego już ogrodzonego terenu. Następstwem było kilka pięknych sezonów, kiedy to mogłem korzystać z dobrodziejstwa, jaki dawała ta dzika wówczas i niezbadana żwirownia. To były czasy pięknych doświadczeń i eksperymentów, dzięki którym wiele się nauczyłem i z których zostały mi niesamowite wspomnienia moich ulubionych, samotnych wówczas, zasiadek. A jak one wyglądały?

 

Z artykułu dowiesz się:

  • czy warto szukać nowych, jeszcze dziewiczych akwenów
Cały artykuł przeczytasz w tym numerze czasopisma Świat Suma.