Blog
Bez napięcia, bez presji...
Sierpniowe upały doskwierały chyba każdemu. Jak zwykle w takim skwarze przypadł termin wyjazdu na zasiadkę. Wraz z kompanami karpiowego hobby wybraliśmy się na łowisko Gosławice.
Natłok obowiązków służbowych spowodował zupełny brak przygotowania logistycznego do tego wyjazdu. Po powrocie z podróży służbowej w środku nocy, zapakowałem cały ekwipunek do auta i dopiero nad wodą przygotowywałem proteinowe potrawy. Ich podstawowy skład to gotowe kulki Extasy, Kill Kryll oraz pellet halibut . Było to wyposażenie dwóch zestawów. Przynęty większych gabarytów (20-22mm) przyniosły mi ładne ryby podczas poprzedniej zasiadki, więc postanowiłem nic nie zmieniać. Niestety, nie zdążyłem zrobić kulek samodzielnie, więc pozostały mi tylko gotowe wyroby prosto z półki Carp-World. Dla wzmocnienia smaku 10-cio kilogramowego wiadra zanęty, użyłem cały Booster Extasy. Na trzeci zestaw przygotowałem ok. 5kg pomieszanej kukurydzy wraz z pelletem o mniejszej gramaturze. Całość została zalana Boosterem Krill Berry . W skrócie - dwa zastawy na śmierdząco, jeden na słodko.
Tak przygotowana zanęta leżakowała 6h. Ten czas poświęciłem na rozbijanie obozu oraz szukanie miejscówek.
Informacje od opiekunów łowiska oraz od osób obecnych na łowisku od początku tygodnia nie były zbyt przychylne. Nie dość, że było bardzo gorąco to na dodatek wiał wiatr, który praktycznie uniemożliwiał wyszukanie miejscówek. Cześć łowiska, w których ulokowane były nasze miejscówki od 4 dni nie miała kontaktu z rybami, bo te powędrowały wraz z kierunkiem wiatru w drugą część zbiornika. Nie była to zadowalająca informacja, ale rękawice zostały rzucone, więc walkę trzeba było podjąć. To tzw. łowienie bez presji. Dobrze wiedzieliśmy, że ryby są w letnim letargu, ale każdy miał nutkę nadziei, że może uda się zapozować do wspólnej fotografii z cyprinusem.
Miejscówki zostały wybrane w gęstej, podwodnej roślinności – tzw. lejach. Nasze miejsca były bardzo zarośnięte, więc niemieliśmy zbyt dużego pola manewru i trzeba było się zadowolić tym, co znaleźliśmy.
Jak zwykle miejscówki zasypałem sowicie. W takim łowisku ryby w końcu powinny odnaleźć drogę do pokarmu, którą wyznacza smuga tworzona przez Booster Extasy.
Złe przepowiednie o braku brań dręczyły mnie do godzin porannych. Byłem bardzo zdziwiony, że w nocy sygnalizatory milczały. Taka sytuacja zmieniła się o godzinie 5 rano. Zdążyłem otworzyć oczy, ponieważ mój kompan zaproponował poranną kawę. W momencie przekręcania się z wygodnego łóżeczka słyszę dźwięk centralki. Pierwsza myśl – Mariusz mobilizuje mnie do wstania, ale nie….to nie on…. Bez butów, zaplątany w narzutę podnoszę kij. Dalsza część to już rutyna. Zwolnienie napięcia żyłki i spokojne płynięcie po cyprinusa, mozolnie odplątując ją z obfitej roślinności. Po kilku minutach podbieramy rybę. Waga nie jest może powalająca, 12kg, ale cieszy.
Koledzy bardzo mi pomagali we wspólnej fotografii Nawet zapewniony był poranny prysznic.
Do następnego kontaktu z rybą musiałem czekać aż do popołudnia. O godzinie 17 wracamy z pogawędek ze stanowiska obok. Chwilę później powolny odjazd, zaczynający się od pojedynczych piknięć sygnalizatora, aż po energiczny odjazd. Ponownie hol odbywa się z pontonu. Pierwsza próba podebrania nie powiodła się, więc walka trochę się przeciągnęła. Ryba po kontakcie z podbierakiem nabrała werwy i przewiozła nas ponad 100m. Po dobrych 10 minutach w końcu się poddaje. Nie miałem obaw, że ryba spadnie z haka. Stosuję ostre i pewne haki Korda Wide Gape X rozmiar nr 2 uzbrojone w plecionkę w otulinie N-Trap Semi-Stiff .
Haki przeważnie wbijają się w dolną, twardą wargę i pewnie trzymają przeciwnika na wodzy. Podczas tego holu mogliśmy zaobserwować jak ryba wykonuje szereg kółeczek próbując przetrzeć zestaw płetwą grzbietową. Właśnie na taką okoliczność, za strzałówką,wiążę 2m odcinek leadcore Down Fall 45lb firmy Vardis. Bardzo ciekawy materiał, jakiego szukałem od dawna. Jego specyfikę przedstawię w osobnym opisie, ponieważ uważam, że na to zasługuje w 100%.
Tak waleczny karp ważył 18,60kg. To już był miły akcent, szczególnie, że koledzy na stanowiskach obok od kilku dni nie mieli kontaktu z podwodnymi przeciwnikami. Ryba była bardzo wymęczona i nie za bardzo chciała współpracować podczas fotografowania.
Złowione karpie zasmakowały w stołówce obsypanej kulkami Extasy 21mm oraz pelletem halibut 20mm.
Jak to mam w zwyczaju, na włos zakładam kulki, którymi nęciłem. Zestaw składał się z tonącej kulki 21mm Extasy oraz różowego pop-upa Extasy, wszystko oblepione pastą tego samego smaku. Jest to nowy wyrób Karela, ale jak się okazało po raz kolejny, bardzo skuteczny.
Noc przyniosła jedną ładną rybę. Pięknie ubarwiony karp o wadze 16,40kg nie sprzedał skóry w łatwy sposób. Wykorzystał każdą podwodną roślinność, żeby tylko móc się uwolnić, ale hak dobrze go trzymał.
Pozostałe miejsca nie dawały oznak życia. Sytuacja powtarzała się aż do soboty. W godzinach popołudniowych zmienił się front i nad łowisko zawitały burze. W momencie gdy usłyszeliśmy w oddali niesamowity huk, miejscówka z kulkami Extasy znowu sprowokowała karpia do brania. Piękny pełnołuski przeciwnik został wyholowany dosłownie w przeciągu 5 minut. Podebrany za pierwszym razem w akompaniamencie odgłosów nadciągającej nawałnicy.
Od godziny 17 do godziny 23 nie było mowy o wyjściu z namiotu. Żywioł co chwilę ostrzegał nas przed wypływaniem – tak też zrobiliśmy.
Zestaw wywiozłem dopiero po północy jeszcze w rzęsistych strugach deszczu. Jak się okazało była to trafna decyzja. Niespełna godzinę później miejscówki z Extasy oraz Kill Krylem tętniły życiem. Do godziny 7 rano udało się wyholować jeszcze 4 karpie w przedziale 9-14,20kg.
Drugi szczęśliwy zestaw składał się z tonącej kulki Kill Kryll z podwieszonym żółtym pop-upem Dumbels ananas .
Nowe pop-upy mają niesamowitą wyporność. Popek 12mm z powodzeniem podnosi tonącą kulkę 21mm, dlatego każdy zestaw w pierwszej kolejności dokładnie wyważałem.
Niestety, z miejscówki nęconej kukurydzą z drobnym pelletem nie odnotowałem tym razem żadnego brania. Jak się okazało w niedzielę rano, sąsiedzi, którym wiatr wiał w plecy, mieli na koncie tylko po 1 rybie. Widać, że warunki atmosferyczne mają spore znaczenie na tym zbiorniku. Nie ukrywam, że jestem zadowolony ze złowionych ryb. Potwierdza to tezę konsekwentnego trzymania się opracowanej strategii nęcenia, która w końcu ściągnie rybę w łowisko. Jakość zanęty oraz szczęście pozwoliło na wspólne fotografie z mieszkańcami Gosławic.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Przemysław Badyniak
Carp - World Team