Blog
Czym jest dla mnie wędkarstwo karpiowe? - Jacek Bartos
Wędkarstwo karpiowe jest częścią mojego życia, drugą po rodzinie. Karpiarstwo jest dla mnie chorobą, na którą choruję już od kilku lat a można nawet powiedzieć, że od czasu, kiedy pierwszy raz znalazłem się z przyjacielem nad wodą, który mi pokazał wszystkie tajniki swojej pasji i od tamtej chwili jakby coś we mnie strzeliło i pomyślałem sobie, że to najpiękniejsza rzecz na świecie.
Po wydaniu majątku i skompletowaniu sprzętu, oraz po mojej pierwszej zasiadce złapałem bakcyla, w głowie mi zaszumiało, oczy zaiskrzyły i wiedziałem już, co będę robił do końca moich dni póki sił i zdrowia mi wystarczy. Ten bakcyl ciągnie mnie nad wodę w każdy weekend. Jak mam chwilę wolnego czasu to myślę o spędzeniu kilku godzin nad wodą z wędką w ręku, a jak mam kilka złotych to ciągnie mnie do wędkarskiego.ehh ( I to jest ten jedyny minus tego całego karpiowania, patrząc na nowy sprzęt, na te wszystkie nowości świecidełka, kulki, wąchając zapachy to portfel się sam człowiekowi otwiera...kiedyś zbankrutuję:).
Karpiowanie jest dla mnie pasją. Jest to moje hobby, które często prowadzi mnie do uśmiechu na twarzy a czasami doprowadza do szału! Jest ono dla mnie przygodą, którą nie doświadczyłbym siedząc w domu przed komputerem czy też telewizorem. Na nocnych zasiadkach przy ognisku mogę się skupić i trochę porozmyślać przy głosie puszczyka i dźwięku strzelającego w ogniu drewna, a za dnia posłuchać odgłosów natury.. śpiewu ptaków, granie cykad, szumu wody oraz wiatru. Podziwiać gonitwy rybitw czy też motyli, wyskoki ryb itp.
To wszystko sprawia, że odpływam a serce się raduje, że aż po prostu chce się żyć.
Karpiowane wiele mnie nauczyło. Nauczyło pokory, już nie dążę do łapania okazów by tylko mieć się, czym pochwalić znajomym czy też umieszczać swoje zdjęcia w internecie, aby chodzić potem dumny niczym paw. Powiedziałem sobie: STOP,! Nie tędy droga. Mój umysł mi podpowiedział: ciesz się każdą chwilą spędzoną nad wodą, każdym złowionym karpiem i nie ważne czy ma on 2kg czy 20, najważniejsze, że jest. Że masz ten upragniony cel swojej zasiadki, cel, który wysiedziałeś i na który zapracowałeś ciężką pracą i poświęceniem.
Trzymam się tych zasad do dziś, już nie gonie za okazami i zdjęciami z nimi. Cieszę się dosłownie każdą złowioną rybą, a jeżeli jest ona nawet duża to nie wstawiam zdjęć na widok publiczny, bo wolę pozostać w cieniu i siedzieć cichutko jak mysz pod miotłą. Nie zniósłbym uwag dotyczących mojego karpia, że ma mniej niż na zdjęciu, że złowiłem na komercji czy też ktoś inny złowił a ja tylko z nim pozuje. To nie na moje nerwy niestety. Dlatego postanowiłem już od pewnego czasu pozostać w ukryciu i nie gonić za sensacją, rozgłosem i sławą, (bo dla mnie jest to chore).
Wolę delektować się tym, co kocham samemu i nie patrzeć na innych. Bo zazdrość i fałsz zawsze prowadzi do zguby............
Jacek Bartos