Karpiarstwo to nie dla mnie tylko łowienie, ale także mile spędzony czas nad wodą. Uwielbiam poranki nad wodą… cudny widok!. Uważam, że lepiej spędzić czas na rybach, niż siedzieć w domu na kanapie i oglądać telewizor. Z moim kompanem od zasiadek  Tomkiem nad wodą nigdy się nie nudzimy. Zawsze omawiamy taktyki, próbujemy nowych rozwiązań i zawsze współpracujemy razem, co jest dla mnie najważniejsze.  Zawsze mogę liczyć na pomoc ze strony kolegi, jak i on również może liczyć na pomoc z mojej strony.

Oczywiście wędkarstwo karpiowe dla mnie to także życie zgodnie z naturą. Dla złowionych karpi mam pełen szacunek, staram się zapewnić im godne warunki, by były bezpieczne podczas ważenia i cykania fotek. Na karpia mogę czekać nawet tydzień a i tak go wypuszczę, gdyż dał mi radość z tego, że mogłem go złowić.

Zasada złów i wypuść jest dla mnie świętością. Niektórzy uważają, że by zająć się karpiarstwem potrzeba bardzo dobrego sprzętu.

Ja takich osób nie popieram, gdyż mam na ten temat inne zdanie. Mój sprzęt jest średniej klasy i łowię bez żadnego problemu. Jak ja mówię,, Nie sprzęt, lecz technika czyni z ciebie zawodnika’’. 

Nie ważny jest sprzęt, lecz nasze podejście do karpiowania . Tymi słowami zachęcam każdego początkującego karpiarza do wędkowania.

 

Tak jak pisałem wcześniej, nad woda staram się spędzać swój cały wolny czas. Nie jest to łatwe, ponieważ mam obowiązki związane ze szkołą.

Wyjazdy organizujemy zawsze w weekendy, a w wakacje organizujemy częste i dłuższe zasiadki. Czasami decyzja o wyjeździe podejmowana jest w 15 minut.

Gdy dostaję telefon od Tomka, że wyjeżdżamy, pakujemy się do samochodu i jedziemy pełni szczęścia z nadzieją, że uda nam się coś złapać.

 

Dla mnie najpiękniejszą rzeczą w wędkarstwie karpiowym jest odjazd karpia. Ten widok wyciąganej żyłki z młynka i dźwięk sygnalizatora to jest to.

Nie zamieniłbym tego na nic innego, gdyż odjazd podnosi we mnie adrenalinę i daje siłę na hol ryby. Również hol jest dla mnie najpiękniejsza rzeczą w wędkarstwie karpiowym.

Wiąże się z nim wiele nieprzewidzianych sytuacji, np. gdy karp wpływa w grążele lub inne zarośla. W takich sytuacjach staram się być opanowanym i próbuje wyholować karpia.

Ten rok był szczęśliwy, gdyż wyholowałem dużo karpi w przedziale od 2kg do 10kg. Dla niektórych są to małe ryby, ale dla mnie nie liczy się waga ryby, lecz radość z jej wyholowania. 

 

Podsumowując, nie wyobrażam sobie teraz mojego życia bez wędkarstwa karpiowego. Pochłonęło ono moje cale serce i to jemu będę oddany cały czas. Mam nadzieję, że moje opowiadanie jest godne przeczytania.

Będzie mi bardzo miło, gdy wygram nagrodę za konkurs, gdyż byłaby mi bardzo przydatna. Pozdrawiam ekipę ,,Świat Karpia’’ ;)

                                                             

 Jacek Kwaśniewski