Blog
Idą Święta, a wraz z nimi....
Właśnie, co z nimi? Nic Szał zakupów i kulinarnych wyzwań itd. Jednak nie o tym chciałbym posnuć dzisiejsze rozważania...
W świecie Karpiowym jak i ogólnie Eko narodzi się znów kilka pomysłów, jak co roku, co by te nasze karpie uszczęśliwić i jakoś im w tym nie łaskawym(dla karpi) czasie żywot osłodzić a co najmniej jego kres. O ile, jak co roku Klub Gaja będzie nawoływał do nie kupowania żywych karpi to ja jak zwykle to poprę.
Jednak to, o czym chciałbym Wam powiedzieć to nie samo jedzenie karpi ukatrupionych przed zakupem czy też dopiero w domach. To idea zakupu karpia i jego, że tak to nazwę wtórny recykling. Czyli to, co modne wśród coraz liczniejszych karpiarzy "kup i wypuść". Osobiście nie zgadzam się z ta ideą.
Niby, czemu?- zapytacie. Przyczyn jest kilka. Jedną z nich i podstawową jest to, że karpie zakupujemy raczej w marketach. A tam nie ma rodzimych producentów tylko najtańsi, czyli raczej Czesi. I nie chodzi mi o jakiś nacjonalizm czy coś. Raczej o to, że wraz z takimi karpiami możemy zawlec coś nieprzyjemnego do naszego stawu, jeziora ogólne wody. Było nie było. Czesi osiągnęli mistrzostwo w hodowli karpia na miarę rynku Chińskiego. Tylko, czym się tam pasie te karpie to oni tylko wiedzą. Produkują takie karpiowe brojlery. Czy taka ryba będzie w stanie poradzić sobie z nowym środowiskiem? Szczerze wątpię. A nie chce już nawet myśleć, co będzie z nią podczas takiego "zarybienia”. Taki KarpBrojler jest nafaszerowany wszystkim, aby nie zdechł i nie chorował. I szybko osiągnął masę, że tak powiem na stół. Czy uważasz, że jest w stanie poradzić sobie z nowym zupełnie wrogim środowiskiem?
Ja sądzę, że nie...Bez antybiotyków i paszy? Właśnie bez antybiotyków ciekawe, na co zmutują pewne choroby wewnętrzne? Ciężka choroba karpi KHV.
.jpg)
.jpg)
.jpg)

.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)