Blog
(i)Secret Szmaragdowego
Ostatni weekend września minął pod znakiem zasiadki teamowej.Mieszkamy w różnych rejonach naszego kraju, więc raz na jakiś czas, po prostu trzeba się spotkać przy kijach.
Zważywszy na fakt, że w październiku nie będzie czasu na jakaś extra długą zasiadkę, wykorzystałem to i posiedziałem nad wyrobiskiem piasku trochę dłużej. Tym bardziej, że kilka poprzednich zasiadek przesiedziałem o kiju, zatem woda była mi winna choć jedną fajną rybę!
Wybrałem klimatyczne, narożne stanowisko opodal cichej zatoczki.
Mając na uwadze podwodną roślinność w pasie przybrzeżnym oraz jesienną porę, zdecydowałem, że dwa zestawy postawię właśnie wśród roślinności, a trzeci na otwartej wodzie.
Na dno powędrowały kulki o smakach KillKrill , Extasy oraz przygotowywana nowość o tajemniczej nazwie iSecret. Kulki o tym nowym smaku z założenia mają być w kolorze czarnym i takie też miałem ciasto. Po parowaniu jednak zrobiły się brązowe, ale tak to już jest z testowanymi produktami :) Ważne, że można spróbować połowić na nie w Polskich wodach jeszcze przed premierą na rynku. Nęciłem samymi kulkami o średnicy 21mm.
Wyjątkiem była Extasy, gdzie doszło trochę pelletu Extasy 18mm. Przypony montuję na mojej ulubionej plecionce Korda Supernatural oraz haczykach Korda Wide Gape i Carp'R'us Continental nr 4 .
W pierwszą noc średnio komfortowo czułem się, będąc nad wodą sam, ale na szczęście przez kilka chwil miałem na macie towarzystwo w postaci kilku kilogramowego karpia.
Opłaciło się zaryzykować i trochę na czuja postawić zestaw tuż obok pasa wysokiej roślinności podwodnej.
Nazajutrz przyjechał Przemek, którego kamerą tylko potwierdziłem, że miejscówki są wolne od niespodzianek. W ciągu dnia dołowiłem dwie ryby, które pozwoliły poprawić nastrój i przekonać, że mimo wcześniejszych niepowodzeń warto próbować. Woda, bowiem do łatwych nie należy.
Ta dyszka dała się skusić na słodki iSecret przyczajony w zielsku.
Z każdą wywózką w to miejsce, używałem echa, aby stawiać zestaw jak najbliżej roślinności.
Poniższa ryba-kula zassała kryla, kiedy właśnie byłem na wodzie... Scenariusz szybkiego powrotu na brzeg do wędki wyobraźcie sobie sami :)
Krill Liquid rewelacyjnie dopala kule, choć smród jest trudny do zaakceptowania :) Do końca zasiadki udało mi się jeszcze złowić trzy mniejsze ryby. Ostatnia doba upłynęła pod znakiem ciszy i podziwiania widoczków.
No, może pszczoły trochę hałasowały ;)
Woda zakwitła na dobre, do tego znaczny spadek temperatury wody i powietrza oraz pełnia tuż przed słynną nocą krwawego księżyca. Istna kumulacja :)
Pozdrawiam
Marcin Turko - Carp-World Team