Blog
Karpiowa Jesień - Krzysztof Lewandowski
Mija kolejny rok i zbliża się zima. Czas, w którym i my, i karpie chcą odpocząć. Jednak jest jeszcze czas na złowienie jakiejkolwiek ryby, zanim zbiorniki wodne skuje lód. Noce nie należą już do przyjemnych, a dni stają się coraz krótsze i chłodniejsze. Według mnie ten właśnie czas najlepiej poświęcić mniejszym łowiskom, na którym łatwiej zlokalizować ryby. Dlatego obrałem sobie żwirownie niedaleko miejsca zamieszkania.
Każdego dnia miałem kilka godzin i tam właśnie postanowiłem je spędzić i zapolować na jesiennego cyprinusa. Obranie miejscówki przyszło mi bardzo łatwo, silne wiatry pchały wodę cały czas w jednym kierunku przez kilka dni, tak więc tam postanowiłem łowić. Jako że lubię, postanowiłem łowić z rzutu, tak więc miejsce musiało znajdować się w jego zasięgu. Mniej więcej 100 metrów od brzegu znalazłem miejsce dosyć czyste, z delikatną warstwą namułku, na granicy twardego podłoża.
Właśnie tam postawiłem swoje zestawy z myślą, że jesienne karpie właśnie tam będą szukały pożywienia. Na włos wybrałem dwa smaki Rod Hutchinson – Red Salmon&Krill oraz Swann Mussel&Crab. Skupiłem się na nęceniu punktowym, za pomocą niewielkich woreczków PVA, od czasu do czasu donęcając drobnym pelletem krabowym przy użyciu rakiety. Były to skromne porcje, takie, które nie nasycą karpi odwiedzających naszykowaną stołówkę.
Przez pierwsze dni odwiedzały mnie mniejsze ryby, jednak później doczekałem się konkretnych okazów. Z pewnością nie były to potwory, ale naprawdę konkretne karpie. Właśnie z myślą o nich, spędzałem tam swój czas. Kulki, których używałem, rzeczywiście się sprawdziły. Szczęście dopisało i udało się złowić sporą ilość ryb. Od czego zależy nasze powodzenie? Według mnie potrzebne jest do tego kilka czynników – po pierwsze nie złowimy nic, siedząc w domu. Dla mnie żelazna zasada: „Kto nie jeździ, ten nie łowi”. Po drugie trzeba użyć tego, na co ryby mają ochotę, znaleźć miejsce, w którym będą miały swoją stołówkę, doczekać się odpowiedniego czasu oraz mieć sporo szczęścia, żeby cokolwiek zassało nasz zestaw. Na razie sezon trwa i zawsze jest szansa na złowienie upragnionego karpia. Także namawiam wszystkich do spróbowania swoich sił. Mnie się udało, tak więc warto próbować!
Pozdrawiam Krzysztof Lewandowski – Duxon Team