Blog
Męskie wędkowanie
Lato, wakacje, piękna pogoda, bezchmurne niebo, ciepłe noce.... Można by tak jeszcze długo wymieniać. To wszystko sprawia, że kiedy nadchodzi długo wyczekiwany urlop to jednym z obowiązkowych punktów w naszym kalendarzu jest wspólny, rodzinny wypad na ryby. Nie inaczej było i tym razem. Ostatnie dni swojego urlopu spędziłem wraz z synem na łowisku Przystań Karpiowa. W związku z tym, że pierwsza część urlopu minęła nam wśród tłumów ludzi w wodzie, na plaży i hałasu dookoła to doskonałą odskocznią od codziennego, gwarnego życia okazało się to właśnie miejsce pełne ciszy, spokoju, z dala od zgiełku miasta i w otoczeniu przyrody. Samo miejsce to wspaniała przestrzeń do odpoczynku, a woda spokojna, ale tak że dość wymagająca i bogata w waleczny rybostan.
Tym razem, nie najważniejsze dla nas było to czy uda nam się złowić duże okazy, ale to by ten wyjazd potraktować jako fajna „męską" wyprawę. Wspólnie spędzony czas, wspólne rozkładanie sprzętu, rozpalanie ogniska, śniadanko w promieniach wschodzącego słonka, kąpiel w akwenie, gry, zabawy to niezapomniane momenty, które cementują więź i budują relację ojca z dzieckiem.
Rozmowy „na luzie", wspomnienia, wygłupy to wspaniałe chwile, które na pewno utkną w pamięci mojej i syna na długie lata. Każde zasiadki mają swój urok – te w samotności, skłaniające do refleksji i rozmyślań w otaczającej ciszy oraz te z gronem znajomych i przyjaciół, gdzie super można się zintegrować, ale nic nie zastąpi wspólnej zasiadki ojca z synem – czyli najlepszych kumpli.
Wakacje uważam za udane, a połączenie urlopu z rodzinnym karpiowaniem może przynieść wiele niezapomnianych chwil.
Pozdrawiam Łukasz Krawczyk