Blog
Miłoszewska przygoda
Zasiadka zaplanowana była już grudniu. Wyjazd traktowałem bardziej jako imprezę integracyjną z kolegami, z możliwością połowienia ryb, jednak nie spodziewałem się jakichś wielkich wyników z uwagi na to, iż nigdy nie łowiłem na tym zbiorniku, a po drugie nie jest to typowa woda komercyjna, lecz najprawdziwsze jezioro z głębokościami sięgającymi ponad 20 m. Po przebyciu ponad 200 km, moim oczom ukazał się piękny widok z mnóstwem zieleni, drzewami, czystą i zadbaną wodą i oczywiście pięknymi rybami. Ze sobą zabrałem oczywiście kulasy Carpio Ball o nutach zapachowych słodka kukurydza, truskawka-śmietanka, ananas, banan. Czyli na słodko 4 sierpnia dzień przed moimi urodzinami, po południu zauważam delikatne branie do brzegu, na zestawie gdzie znajdował się bałwanek z kulek o zapachach słodka kukurydza- truskawka śmietanka. Nie zastanawiając się podnoszę kij i nawiązuje walkę z godnym przeciwnikiem. Czuję holując rybę, że jest sporych rozmiarów. Po około 15 minutowej walce kolega podbiera mi rybę i chyba wszyscy nie wierzymy co się w nim znajduje... To piękny pełnołuski "koń" W tym momencie z mych ust wydobywa się okrzyk radości, myślę sobie, ale prezent urodzinowy!!!. Po sesji zdjęciowej, ryba wędruje w worku na wagę. Po odjęciu wagi worka wychodzi 25,20 kg, super!!!. Do końca wyjazdu moja wizyta obiera tym bardziej kierunek integracyjny, bo czego chcieć więcej.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Krzysztof Kubiak