Blog
Nareszcie przyszła...
W końcu się udało. Co? To proste. Usiąść nad wodą w ciepłe dni. Już dawno moja wiosenna zasiadka nie była tak ciepła. Gdy miesiąc temu siedziałem po raz pierwszy w tym roku nad wodą, to na części łowiska jeszcze był lód, a temp powietrza nie przekraczała 12 stopni. Teraz to już prawie lato. Powietrze 23 stopnie, woda przy dnie 13, a na powierzchni 15, po prostu wiosenne marzenie. Nareszcie się jej doczekałem. Zostaje tylko się rozłożyć, obserwować piękno wiosennej przyrody i czekać na rybki.
Na włosie prawie żadnej zmiany w porównaniu z ostatnim wypadem. Criticals Kill Krill i Gigantika w rozmiarze 21 mm to stałe pozycje tegorocznego sezonu. Za to na kolejnej wędce zagościł bałwanek Angry Plum. Każda przynęta bezwzględnie obtoczona w odpowiednim dipie proszkowym. Jakoś bardzie mi się spodobał od płynnego. Oczywiście o klasycznej „kiełbasce” nie mogłem zapomnieć. Wszystko oczywiście zalane odpowiednimi boosterami. Woda dość ciepła więc podjąłem ryzyko mocnego dopalenia przynęty.
Dwie nocki nad wodą czyli prawie 48 godzin oczekiwania. Ostatnim razem było pięknie, rybki dopisały jak na zimną wodę.
Pierwszy okaz melduje się około 2 w nocy.
Piękny golas pomęczył mnie trochę. Kryl znowu wygrywa jako pierwszy. Godzinkę później Angry daje znać o sobie. Szybkie zwijanie, bo ryba płynie prosto na mnie. Diagnoza słuszna. Mały azjata melduje się w podbieraku.
Tuż za nim znowu Kill Krill i kolejny golasek.
Na szczęści do rana miałem już spokój. W ciągu dnia przypomniała o sobie Gigantika. Dwa piękne karpie oraz jeden amur (też na ten sam smak).
Dobrze, że nie zmieniam kulek szybciej niż po 24 godzinach leżenia w wodzie (max dla mnie to 72 h).
Perełkę tej zasiadki dopadłem w ostatnią noc tuż po północy.
Znowu kryl okazał się skuteczny. Wspaniały, ponad piętnastokilogramowy karp o tej porze roku to prawdziwy sukces. Nic więcej nie trzeba do szczęścia. Jasne, można i większe, ale radość z każdego powinna być taka sama. I jest.
Teraz przerwa. Dopiero po weekendzie majowym planuję dłuższą zasiadkę. Tydzień na nowej dla mnie wodzie, za to w doborowym towarzystwie. Liczę na kolejną wspaniałą przygodę.
Z karpiowym pozdrowieniem
Tadeusz Kwiatkowski
Carp-World Team