Blog
Niezawodna przynęta
Wiosna to piękna a zarazem nieobliczalna pora roku. Jak na złość, kiedy byłem w pracy, świeciło słonko, można było odstawić zimowe ubrania. Lecz kiedy przyszedł czas na upragnione karpiochy, aura pokazała swoje drugie oblicze. W tym roku to już chyba standard. Drugi wyjazd sezonu na łowisko Gosławice przebiegł pod dyktando deszczu oraz zimnego wschodniego wiatru. Na szczęście nie było przymrozku, choć temperatura w nocy spadała do 2°C. W dzień temperatura oscylowała o granicach 6-9°C.
Temperatura wody nie przewyższała temperatury otoczenia, dlatego postanowiłem zalać przynętę boosterem Kill Krill. Jest to rewelacyjne rozwiązanie na zimną wodę, kiedy to ja muszę szukać cyprinusów, a nie odwrotnie. Taktyka? Standard - łowienie na grubo. Kulki oraz pellet o smaku Kill Krill 18-21mm do nęcenia, na włos pop up Kill Krill 18-21mm. Oczywiście miałem też zestaw z innymi kulami, ale tym razem ryby wybierały coś, co przebija się przez odór dna. Kto miał styczność z Karelowym śmierdzielem wie, o czym piszę :)
Brania na całej wodzie były bardzo chimeryczne. Ryby nie żerowały tak, jak byśmy tego chcieli. Zawodziły nawet najlepsze miejsca, tzw. bankówki. W celu penetracji podwodnego świata, spędzałem na wodzie po 4-5h dziennie. Jak to mówi mój kompan, praca przynosi w końcu efekty. W ciągu krótkiej zasiadki udało się złowić ponad 20 ryb, z czego było kilka rodzynków. Najbardziej ucieszył mnie waleczny karp, którego waga wskazała 21,4kg.
Już dawno nie miałem tak zadziornej ryby. Właśnie do takich potyczek zaopatrzyłem się w wędki 3m Sonik SK3, które idealnie nadają się do holu z łodzi, czy pontonu. Krótkie kije znacznie ułatwiają życie.
Oczywiście inne okazy też cieszą i to bardzo, szczególnie, że każda ryba tanio skóry nie sprzedała. Przy fatalnych warunkach pogodowych jest to dodatkowa bonifikata no i oczywiście satysfakcja.
Ale nie samymi karpiami człowiek żyje. W końcu, pierwszy raz w tym roku, można było skosztować coś z rusztu. Odpowiednio przyprawiona karkówka, w deszczowej aurze, znacznie poprawia samopoczucie i skutecznie zaspokaja ssący żołądek.
Nawet najgorsze warunki pogodowe idą w niepamięć, kiedy mam możliwość, choć przez chwilę, spotkać się z pięknymi i walecznymi mieszkańcami łowiska Gosławice.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Przemysław Badyniak