Blog
Pierwsze zasiadki Łukasza Krawczyka w nowym sezonie!
Koniec marca a ja już mam za sobą dwie zasiadki..
Wybierając się nad wodę po zimowym przestoju, jak większość z nas, spragniony byłem pierwszych i kolejnych niezliczonych odjazdów, czego konsekwencją miały być piękne okazy na mojej macie.
Pierwsza tegoroczna wyprawa odbyła się na początku marca. Tym razem wybrałem łowisko o nazwie Stary Staw położone w odległości 50 km na południowy wschód od Poznania. Jeśli chodzi o samo łowisko trzeba przyznać, że jest to bardzo urokliwa woda.
Otaczająca nas przyroda, cisza, spokój, okazały rybostan jaki znajduje się w zbiorniku sprawiają, że możemy się kompletnie zrelaksować, odpocząć od obowiązków życia codziennego. Niestety pogoda nie była uzupełnieniem tego sielankowego opisu. Jak na początek marca przystało warunki pogodowe były raczej mało sprzyjające, zwłaszcza kiedy nocuje się w namiocie. W nocy temperatura spadała do - 6 a w dzień maksymalnie + 3, ale plusem chociaż było to, że dzień był słoneczny i choć trochę ogrzewały promienie słoneczne. A teraz kwestia najważniejsza, co udało mi się złowić. Niestety, pomimo ciężkich starań, dostosowania odpowiedniej taktyki, wyborze miejsca, dokładnego sondowania, nie było mi dane wyholować żadnej ryby. Muszę przyznać, że im bardziej się starałem, im bardziej chciałem złowić upragnionego karpia, tym bardziej mi nie wychodziło. Co było tego powodem... mróz, zamarzająca woda w zbiorniku, zbyt wczesna pora jak na karpia? Pytań nasuwa się wiele, ale właściwej odpowiedzi i tak chyba nie poznam. Może następnym razem to łowisko okaże się dla mnie bardziej szczęśliwe, bo w tym sezonie jeszcze tam zawitam.
Po powrocie do życia codziennego, pracy, dzieci, obowiązków ojca i męża z tyłu głowy miałem jednak ciągły niedosyt po ostatniej zasiadce, ale jednocześnie perspektywę kolejnego wyjazdu, który miał odbyć się pod koniec marca. Tym razem moim typem było łowisko położone zdecydowanie bliżej mojego miejsca zamieszkania. Malowniczo położona woda, z dala od miasta nad dziką nieuregulowaną rzeką Odrą Łowisko Pogalewo. Już sam przyjazd na łowisko wzbudza we mnie ogromne zadowolenie. Jest to jedno z moich ulubionych łowisk na których dotychczas byłem. Już od pierwszych chwil byłem pełen nadziei i zapału na obfite łowy. Atutem była piękna, słoneczna pogoda, która dodatkowo ładowała moje wewnętrzne akumulatory.
Cała zasiadka trwała trzy doby. Pierwsze dwa dni ze słońcem, niestety kolejne dwa z deszczem i wiatrem. Warunki zmienne zatem ciężko było nastawić się na coś konkretnego. Łącznie udało mi się wyholować cztery ryby w tym trzy karpie i jednego jesiotra. Nie były to może jakieś mega okazy, ale każda ryba cieszy. Niestety jak to zwykle bywa wszystko co dobre szybko się kończy, ale fakt, że udało się spędzić czas na świeżym powietrzu w otoczeniu przyrody i już rozpocząć sezon napawa mnie nadzieją na kolejne zasiadki. A w tym sezonie będzie ich naprawdę sporo. Kalendarz już w dużej mierze wypełniony i wyjazdy zaplanowane, ale jest jeszcze trochę wolnego miejsca, które pewnie niebawem się wypełni.
A zatem podsumowując uważam sezon za otwarty. Być może do zobaczenia nad wodą.
Łukasz Krawczyk