Blog
Powrót po "Czarnego Bandyte" - Rafał Bartkowiak z Nash Team
Kilka dni temu straciłem potężnego karpia, który był już praktycznie w podbieraku. Niestety mimo szybkiej reakcji, nie zdążyłem na czas unieść podbieraka nad wodę, przetarta żyłka pękła w ostatnim momencie. Widziałem go w całości i obiecałem sobie, że jeszcze po niego wrócę.
Wczoraj miałem możliwość wyskoczyć na nockę po raz kolejny. Zestawy wylądowały w dwóch różnych miejscach, wiedziałem jedno. Jeżeli doczekam się brania, to będę musiał po niego popłynąć.
Doczekałem się! Chwilę przed wschodem słońca, Scope wygiął się do granic możliwości, a hamulec oddawał tylko tyle żyłki ile było to konieczne. Po kilkudziesięciu minutach ciężkiego holu z pontonu, zmuszony byłem się z niego desantować, by odplątać żyłkę z zatopionych drzew. Na szczęście, po kilku kolejnych minutach udało mi się go podebrać w gęstych krzakach, przez które musiałem się sam z podbierakiem i wędką w ręce przebić.
Ten czarny bandyta, sprawił mi niesamowicie dużo radości w momencie jak wylądował w podbieraku! 4G Squid i pastelowy Citruz to magiczne połączenie, które było sprawcą tego wyjątkowego holu. Towarzysząca temu adrenalina, która uzależnia i sprawia, że muszę wracać nad wodę i próbować.
Autor: Rafał Bartkowiak - Nash Team