Blog
Przygoda na Jeziorze Leśnym
Przygoda na Jeziorze Leśnym Do zasiadki na Leśnym Jeziorze przymierzałem się już od kilku lat. Jednak jak to w życiu bywa, zawsze coś stawało na przeszkodzie. W końcu nadszedł czas, kiedy łowienie na tej wodzie wydało się być na wyciągnięcie ręki i trzeba było to wykorzystać. Jezioro od dwóch lat jest dzierżawione przez szczecineckiego karpiarza – Artura. To właśnie z nim spotkałem się nad wodą w maju tego roku i od razu znaleźliśmy wspólny język oraz ustaliliśmy termin zasiadki na sierpień. Czas mijał bardzo szybko, aż w końcu nadszedł czas urlopu. Zapakowany do granic możliwość jadę do rodzinnego Szczecinka, aby wspólnie z Arturem spędzić tydzień nad Leśnym Jeziorem. Cała początkowa faza biwakowania przebiegła rutynowo. Rozbijanie namiotów, szykowanie wędzisk, stawianie markerów i wywożenie zestawów zajęło nam dość sporo czasu, ale kiedy wszystko było gotowe, usiedliśmy w wędkarskich fotelach i podziwialiśmy piękno otaczającej nas przyrody.
Podczas tego wyjazdu łowiliśmy na produkty Karela Nikl, przy czym szczególny nacisk położyliśmy na smak Extasy, który już niebawem pojawi się w sprzedaży. Łowisko nęcone było tylko i wyłącznie kulkami w tym smaku, a na włos zakładaliśmy kulkę w rozmiarze 24 mm podbitą małym popkiem. Mój drugi zestaw to także duży bałwanek, ale o smaku KrillBerry . W związku z tym, że nad wodą mieliśmy spędzić tydzień czasu, zapas karpiowej spożywki musiał być dość solidny.
Pierwsza noc mija na integracyjnym zapoznaniu się z Arturem, rozmowy trwają do późnych godzin nocnych, po czym udajemy się do namiotów na zasłużony odpoczynek. Z rana budzi mnie dźwięk sygnalizatora, który wyje w niebogłosy. Wspólnie z Arturem wskakujemy do łódki i płyniemy po rybę. Walka trwa dobrych kilka minut, karp jest niesamowicie silny i robi piękne odjazdy, aby w końcu wylądować w podbieraku. Ryba jest naprawdę piękna, a co najważniejsze - ma dziewiczy, niekłuty pyszczek. Jej waga to 15,2 kg.
Zestaw zostaje wywieziony i zabieramy się za przyrządzenie typowo męskiego śniadania, a po integracyjnej nocy takie danie smakuje najlepiej.
Tuż po godzinie jedenastej, kiedy w błogim letargu leżymy sobie w fotelach, po raz kolejny odzywa się mój sygnalizator, a my już po chwili pływamy z karpiem po jeziorze. Kilka minut walki i rybka kapituluje. Kolejny karp z Leśnego Jeziora melduje się na macie. Jest nieco mniejszy od poprzednika i waży równe 12 kg.
Kolejna nocka mija bez brania. Z rana Artur musi jechać do miasta załatwić kilka spraw. Pod jego nieobecność mam piękne branie, niestety teraz w pojedynkę wskakuję do łódki by walczyć z karpiem. Ryba jest naprawdę silna i ucieka w pas zielska, który znajduje się obok miejsca gdzie kładziemy swoje zestawy. Po kilku naprawdę długich minutach udaje mi się podebrać karpia, kolejny dzikusek zawisł na moim haku. Jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwy. Waga tego grubaska to okrągłe 15 kg.
Następna noc mija bez brania, ale z rana w końcu swój dźwięk wydaje sygnalizator Artura. Niestety, po chwili holu karp się spina. Wielka szkoda, ale nic nie zrobimy, takie rzeczy się zdarzają. Kolejne dni to już niestety całkowity brak brań. Nad Polskę nadciągnął wyż, ciśnienie osiągnęło prawie 1030 hPa i woda totalnie zamarła. Nie ukrywam, że byliśmy strasznie źli na zaistniałą sytuację, ale niestety z pogodą jeszcze nikt nie wygrał. Do soboty czas spędzamy na podziwianiu piękna otaczającej nas przyrody oraz na rozmowach. Rozmowy - wiadomo - dotyczyły karpi i Jeziora Leśnego. Tak jak pisałem wcześniej - jezioro od dwóch lat jest dzierżawione przez Artura, a wcześniej było zarządzane prze PZW. Warto wspomnieć fakt, iż woda ta w latach 80-tych i 90-tych była systematycznie zarybiana karpiem, a w latach powojennych na tym akwenie Niemcy mieli swoją hodowlę karpia. Na dzień dzisiejszy na łowisku można normalnie wędkować, wykupując odpowiednią licencję u dzierżawcy. Na łowisku obowiązuje zasada „ No Kill”. Nie wolno zabierać złowionych karpi, amurów oraz szczupaków. Gratuluję Arturowi odwagi za wprowadzenie takiego statusu w rejonie Polski, gdzie niestety mięsiarstwo jest czymś normalnym i panuje zasada, że patelnia przyjmie wszystko. Plany, co do łowiska są piękne i mam nadzieję, że się ziszczą oraz, że już od przyszłego sezonu w okolice Szczecinka nad Jezioro Leśne zawita większe grono karpiarzy z całej Polski. Jestem pewny, że na ich twarzach będą szerokie uśmiechy wywołane emocjonującymi holami karpi…
Tomasz Słowiński Carp-World Team