Blog
Szkoła pokory
Wiosenna aura przemieniająca się w letnią nie jest dla mnie zbyt pomyślna. Ostatnie karpiowe przygody nadwyrężały moją cierpliwość. Nie wszystko układało się po mojej myśli. Karpie nie chciały za bardzo współpracować. Co prawda to ja wybierałem terminy wyjazdów, ale były one uwarunkowane obowiązkami służbowymi. Nie należę do osób, które zmieniają terminy z powodu złej aury, a taką właśnie miałem. Przeważnie trafiałem na załamanie pogody, drastyczne skoki ciśnień, dantejskie mgły, czyli to, co jest naturalną oznaką wiosny.
Nie od dziś wiadomo, że cyprinusy są w takich warunkach bardzo chimeryczne, przez co nie za bardzo udaje się je przekonać do współpracy. Na każdej mojej zasiadce razem z kompanami, dokładnie sprawdzaliśmy wytypowane miejscówki. Okazało się, że w większości przypadków kulki oraz pellet nie były wyjadane. Każdy, kto jeździ ze mną na zasiadki wie, iż nie potrafię pogodzić się z tym, że ryby nie chcą poszukać moich zestawów, więc sam szukam ryb. Jednym słowem, kombinuję, czym skusić podwodnych mieszkańców, aby finalnie pozować do wspólnej fotografii. W takim przypadku nieodzowna jest echosonda, porządne stukadełko oraz równie przydatna, choć nie niezbędna – kamera podwodna. Czasem warto spojrzeć z nieco innej perspektywy na całe nasze poczynania.
Za główny cel postanowiłem sobie testowanie kulek z serii Extaza. Na włos zakładałem dodatkowo połówkę kulki Devil Krill, albo dodawałem orzechy tygrysie, neutralizując pop- upa. Przypony wykonałem ze sprawdzonych, jak dotąd niezawodnych materiałów Korda IQ Fluorocarbon i plecionki Smooth Hookling Braid. Włos wykonany z extra miękkiej plecionki samson Krystona. Materiały te można wykorzystać osobno lub połączyć razem, co daje nam szerokie pole manewru.
Kulki Extaza mają w sobie nutkę pikantności połączoną z „śmierdzielem”, czyli to, co cenię w karpiowej kuchni. Dodanie przypraw zawartych w Devil Krill daje mieszankę wybuchową. Dla wyróżnienia przynęty w niektórych przypadkach oblepiałem całość pastą Devil Krill.
Jak się okazało, podczas kilku nocek kombinowanie zdało egzamin. Kiedy moi koledzy zjeżdżali o kiju, mi udawało się wydłubać, co nieco z wodnej krainy.
Testowane kulki na pewno mają spory potencjał. Fakt, że przy kompletnym braku żerowania ryb udało się coś złowić, mówi sam za siebie. Powtarza się scenariusz z połowów późno jesiennych oraz zimowych. Extaza pracowała na mój mały sukces pozwalając na wspólną fotografię z cyprinusami. Teraz czas na lato.
Na podstawie ostatnich doświadczeń śmiało mogę stwierdzić, że czynne wędkowanie przeważnie przynosi zamierzone efekty. Może nie takie, o jakich śniliśmy, ale kontakt z rybą zawsze poprawia samopoczucie. Podczas naszych wojaży łodzią czy pontonem można spostrzec wiele ciekawych zjawisk, szczególnie wiosenną porą.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Przemysław Badyniak
Carp -World Team