Blog
Urodzinowa zasiadka
Wiosna prywatnie była dla mnie wspaniałym czasem. Powiększyła mi się rodzinka i zostałem ojcem. Podobno w takiej sytuacji każdy mężczyzna musi posadzić drzewo, ale ja w związku ze swoją pasją zrobiłem coś zupełnie innego. Parka karpi Koi dostała nowy dom. Synu,mam nadzieję, że kiedy dorośniesz będzie Ci dane wyholować choćby jednego z tych karpi…
Kiedy w domu pojawia się mały człowiek, wszystko podyktowane jest pod niego. W związku z tym, czasu typowo dla siebie ma się strasznie mało. Jednak zawsze powtarzam, że jeśli się chce to wszystko jest do pogodzenia. Zbliżały się moje urodziny, a ja ten okres zawsze spędzam nad wodą. Szybka urodzinowa nocka zaowocowała maluchem na macie, ale kto jest młody, ten łowi „młode” karpie… Ech… ostatni roczek z dwójką przede mną…
Na horyzoncie było widać już majówkę, czyli czas, kiedy karpiarze masowo oblegają wszystkie możliwe zbiorniki. Ja za swój cel obieram ciężką wodę, która mimo kilkukrotnego nęcenia nie obdarowała mnie karpiem. Po powrocie z majowego weekendu, postanawiam dalej nęcić ową miejscówkę by po kilku dniach ponownie zarzucić wędki w tym samym miejscu. Niestety, tym razem także nie doczekałem się najmniejszego piii… Może nie tym razem, może nie w tym sezonie? Czas pokaże, na pewno w tym roku zasiądę jeszcze nad brzegiem tego jeziora…
Po dwóch tygodniach spędzonych w domu, zarywam kolejną nockę w środku tygodnia. Efektem szybkiej nocki jest karp i kolega Azjata. Wydaje mi się, że niklowy I-Secret , który zawitał na moim włosie może być przepustką dla owocnych, szybkich wypadów nad wodę. Mało spotykana, czarna barwa kulek połączona z mocno chmurzącymi „popkami” z tej samej serii dają naprawdę dobry efekt w trakcie kilkugodzinnych zasiadek.
Z początkiem czerwca jadę na planowaną od dłuższego czasu zasiadkę nad łowisko Stary Staw. Niestety na miejscu dowiaduję się, że karpie nie są za bardzo aktywne, a spowodowane to jest najprawdopodobniej przerwanym tarłem przez zimną aurę. Przekonuję się o tym osobiście, kiedy przez trzy kolejne doby na macie ląduje tylko jeden maluszek, który zakłócił obrządek związany z piciem porannej kawy.
Z racji tego, że łowisko jest całe wolne postanawiam na ostatnią nockę zmienić stanowisko na inne. Sprawnie pakuję cały ekwipunek i w niedługim czasie jestem już na nowym miejscu. Tym razem obozowisko ograniczone jest do minimum. Oprócz sprzętu potrzebnego do łowienia i karelowych boili, towarzyszy mi łóżko. Czas na kolejną nockę z cyklu „pod chmurką”. Decyzja o zmianie stanowiska okazuje się strzałem w dziesiątkę. Na macie ląduje piękny i waleczny karp. Pojedynczy pop-up o smaku Devill Krill uniesiony nad małym dywanem z krylowych kulek zdaje egzamin. Swoją drogą, kiedy karpie są mało aktywne, pojedyncze „popki” mogą uratować naszą zasiadkę i nie wrócimy do domu o przysłowiowym kiju.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Słowik Carp-World Team