Blog
Wiosennie, delikatnie i na szybko…
Wiosennie, delikatnie i na szybko… Słońce zaczyna świecić coraz mocniej, z jezior znika pokrywa lodowa, przylatuje ptactwo, które odleciało na zimowy okres, na drzewach pojawiają się pąki, a wśród „surowych” kolorów natury można dostrzec pierwsze kwiaty. Wszystkie powyższe znaki wskazują na to, iż nadeszła wiosna - moim zdaniem najpiękniejsza pora roku. Dla mnie ten czas oznacza jedno- pora ruszać na wodę!! Wczesną wiosną moje wyjazdy nad wodę są raczej spontaniczne i niezbyt długie. Uważam, że wiosną najważniejszym czynnikiem na to czy karpie zrobią się aktywne, nie jest ciśnienie czy kierunek wiatru, ale słońce. To ono ogrzewa wodę i pobudza ryby do większego ruchu. Kiedy więc widzę słoneczną aurę, po prostu ruszam nad wodę. Sprzęt o tej porze roku ograniczony jest do minimum. Pierwszą czynnością, jaką zawsze robię nad wodą jest umieszczenie termometru w łowisku. Do tego, co pokaże mi wyświetlacz staram się dobierać ilość zanęty i rodzaj przynęty. Przy pierwszym łowieniu w siateczce umieszczam troszkę stickmixu Krill & Fish i do tego mini pellet , a na włos wędrują szybko pracujące pellety lub Attrakt Hookers , które dodatkowo oblepiam pastą . Chociaż odnośnie przyponów końcowych jestem konsekwentny i nie lubię za bardzo wydziwiać, to wiosną mimo wszystko warto pokombinować. Jest to czas, kiedy karp nie żeruje jeszcze zbyt intensywnie i tak naprawdę trzeba go niejako zainteresować i sprowokować do brania. Podczas każdego wyjazdu zawsze monitoruję temperaturę wody. Kiedy woda staje się cieplejsza to i do siateczki trafia coś bardziej treściwego w postaci pokruszonych kulek. Przyznam szczerze, iż chyba w odróżnieniu od większości karpiarzy - wiosną nie sugeruję się wielkością przynęt. Moim zdaniem to, co znajduje się na włosie nie musi być małe, ale najważniejsze żeby szybko i bardzo dobrze pracowało. Aby uatrakcyjnić przynętę nie boję się oblepić ją dość dużą ilością pasty. I kiedy tak siedzimy wieczorem, wpatrując się w widok, którego zimą nam brakowało… Dźwięk sygnalizatora może nieźle przestraszyć i skutecznie podnieść ciśnienie w pozytywnym tego słowa znaczeniu… Kilka godzin spędzonych nad woda dało efekt. Po zimowej przerwie każda rybka cieszy i wywołuje uśmiech na twarzy. A woda dalej się ociepla i wiosenne podchody powoli odchodzą w zapomnienie. Dla mnie oznacza to jedno - wydłużam włosy i zwiększam to, co się na nich znajduje. Czas dobierać się do tych większych… Dla wszystkich w nadchodzącym sezonie życzę połamania wędek oraz spełnienia wędkarskich marzeń. Tomek Słowiński Carp World Team