Blog
Wygrać z pokarmem naturalnym
Wszyscy doskonale wiemy, że do złowienia karpia, potrzebny jest karp. Kolejną ważną kwestią jest ustalenie bazy pokarmowej danej wody, co pozwoli nam dobrać odpowiednią taktykę, zanętę i przynętę, ale co istotne – pozwoli nam również określić wielkość ryb, jakie mogą zamieszkiwać dany zbiornik. Bogactwo naturalnego pokarmu to klucz do wyhodowania przez daną wodę dorodnych okazów karpi.
Małże, racicznica, raki, ochotka, ślimaki – to naturalne źródło pokarmu ryb i codzienna przekąska zapewniająca karpiom odpowiednią porcję energii i białka, tak bardzo potrzebnego do osiągania dużych przyrostów masy. Sam pokarm naturalny nie jest jedynym czynnikiem warunkującym wzrost ryb, aczkolwiek jest on bardzo ważny. Bogata dieta i dostępność naturalnego pokarmu pozwalają rybom osiągać duże przyrosty masy ciała i znalezienie zbiornika z różnorodną bazą pokarmową może być dla nas informacją, iż właśnie w takiej wodzie mamy szansę na złowienie ryby 20+.
Wybraliśmy już zbiornik z obsadą karpia, bogaty w naturalny pokarm, więc czas złowić te wielkie karpie. I w tym momencie pojawia się pierwszy i zasadniczy problem – różnorodność naturalnego pokarmu oznacza dużą trudność ze skuszeniem ostrożnej ryby do pobierania naszej zanęty/przynęty!
Jest to najczęstszy problem, jaki spotykamy nad łowiskiem, a scenariusz zawsze jest ten sam. Piękna woda, często niewielkich rozmiarów, niezbyt liczna obsada karpia, ale za to bardzo dużego, i mnóstwo naturalnego pokarmu, który powoduje, iż mimo że ryby pokazują się w nęconych miejscach, nie są zainteresowane smakołykami, jakie im serwujemy w postaci kolorowych, wielosmakowych kulek proteinowych. Często można przeczytać, że karpie należy łowić w ich naturalnych stołówkach lub w ich bezpośredniej okolicy i są to miejsca książkowe, natomiast rzadko autorzy artykułów piszą o przynętach, które są w stanie konkurować z naturalnym pokarmem, jaki odnajdują ryby i jaki pobierają na co dzień!
Często kulka np. o smaku małży na polu racicznicy lub wśród małż zakopanych w dnie jest… nieskuteczna! Dlaczego się tak dzieje? Przecież skoro zapach mamy identyczny jak pokarm na dnie, ryby powinny go pobierać niemal instynktownie i bez zastanowienia!
Bardzo trudno jest konkurować z naturalnym pokarmem, kulką aromatyzowaną sztucznym aromatem (czasem bardzo intensywnym, wręcz nienaturalnie stężonym), która leży obok i udaje np. małża – a wcale nim nie jest! Natomiast jest tylko kulką o dziwnej barwie, niekoniecznie zawierającą tyle samo substancji odżywczych, co leżące obok mięso w skorupce, w 100% naturalne – sądzę, że ryby doskonale zdają sobie z tego sprawę.
W takich sytuacjach kulki muszą być bardzo dobrej jakości (bez podziału na przynętowe/zanętowe) i mieć precyzyjnie dobrany skład, by chociaż na chwilę uśpić czujność ryby i sprowokować ją do brania. Czasem po prostu użycie kulki o zupełnie innym smaku lub aromacie, np. owocowym, może być skuteczną taktyką, by oszukać ostrożną rybę żerującą na pokarmie naturalnie występującym w wodzie. Ale jest jeszcze inna alternatywa do tych wszystkich sposobów – zastosowanie odpowiedniej przynęty, jaką są orzechy tygrysie!
Dlaczego orzechy tygrysie?
Pewnie wiele osób będzie się spodziewało odpowiedzi i opisu magicznych właściwości ww. przynęty, lecz skuteczność orzechów tygrysich nie wynika z zabiegów marketingowych firm karpiowych, ale jest zasługą wartości odżywczej orzechów oraz smaku i zapachu, który ryby wręcz uwielbiają.
Orzechy tygrysie bogate są w błonnik, zawierają mnóstwo oleju roślinnego, witamin i minerałów.
100 gramów orzechów zawiera:
- ok. 380 kalorii,
- 52% to węglowodany, z czego 20% to glukoza,
- 26% to zdrowy olej roślinny,
- 7% – białko,
- włókno surowe.
Orzechy zawierają stosunkowo niewielką ilość białka (duża ryba wcale nie potrzebuje wysokobiałkowej przynęty), lecz siła tygrysów tkwi w tym, iż zawierają dużą ilość aminokwasów niezwykle atrakcyjnych dla ryb – głównie lizyny, jak również metioniny, cystyny, argininy i histydyny – oraz innych stymulujących do żerowania suplementów, w tym cukrów tak bardzo uwielbianych przez ryby.
Ponadto mąka z orzechów tygrysich (mielone orzechy tygrysie) nie traci nic ze swoich właściwości odżywczych w procesie mielenia. Drobno zmielona mąka z orzechów sprawia, iż gotowa przynęta będzie gładka, o kremowej konsystencji i charakterystycznym zapachu, który ryby uwielbiają, dodatkowo może być stosowana do każdej mieszanki – jako składnik bazowy, pozwalając gotowej przynęcie na zatrzymanie wilgoci (gotowe kulki będą bardziej wilgotne niż te wykonane bez dodatku mąki z orzechów tygrysich).
Przygotowanie
Tak jak pisałem, orzechy są bardzo skuteczną przynętą, która w moim odczuciu jest najlepszym sposobem konkurowania z naturalnym pokarmem, ale najważniejszą rzeczą jest odpowiednie przygotowanie tygrysów! To absolutna podstawa i wymóg, ponieważ źle przygotowane orzechy są trujące dla ryb (przywołam tu przypadek z Wielkiej Brytanii – śmierć słynnego karpia o imieniu Benson, której przyczyną były prawdopodobnie źle przygotowane orzechy tygrysie).
Jest wiele szkół i teorii przygotowania orzechów tygrysich, lecz absolutnie obowiązkowe w każdej metodzie jest moczenie orzechów przez 48 godzin (absolutne minimum to 24 godziny) i późniejsze ich gotowanie przez 1-2 godziny na wolnym ogniu. Po tych zabiegach orzechy są gotowe do użycia, ale można jeszcze doprowadzić ugotowane orzechy do fermentacji – procesu, w wyniku którego duża zawartość cukrów ulega rozkładowi i stają się one jeszcze bardziej przyswajalne dla karpi.
Osobiście stosuję inną metodę, którą w skrócie opiszę. Zaczynam od namoczenia orzechów w ciepłej (ok. 40°C) wodzie przez 48 godzin.
Po namoczeniu orzechy przesypuję do garnka i gotuję na wolnym ogniu. Do gotujących się orzechów dodaję cukier (osobiście stosuję fruktozę). Proporcje orzechy – cukier, to 1 kg cukru na 3 kg namoczonych orzechów. W zasadzie im więcej cukru, tym lepiej, aczkolwiek opisana powyżej dawka cukru jest wystarczająca.
Orzechy od czasu do czasu mieszam. Po ok. godzinie gotowania orzechy zaczną „pachnieć” dosyć specyficznie, ale przyjemnie, i jest to znak, że nasza przynęta zaczyna już być dobra. Ugotowane orzechy są „pełne”, to znaczy, że znikają wcześniejsze bruzdy, zmarszczki na orzechach (suche orzechy sprawiają wrażenie, jakby były pomarszczone) i w ten sposób wizualnie możemy ocenić, czy proces gotowania można już zakończyć.
Gotowe orzechy zostawiam w garnku do wystygnięcia – w wodzie, w której się gotowały. W ten sposób uzyskujemy gotową przynętę/zanętę.
Ja dodatkowo orzechy przelewam do słoików i „wekuję” je, by mieć przynętę gotową do użycia na dłuższy czas i na spontaniczne, nieplanowane zasiadki.
Orzechy możemy dipować w różnych dipach wedle uznania, natomiast osobiście uważam, iż wystarczy „obrać”, oskrobać orzechy ze skórki i trzymać je w słodkiej zalewie z gotowania i jest to już wystarczająco atrakcyjny dla karpi dip o niezwykle atrakcyjnym aromacie.
Niektóre osoby mogą obruszyć się w tym miejscu i stwierdzić, że sfermentowane orzechy są zdecydowanie lepsze. Z moich obserwacji wynika, iż sfermentowane orzechy są atrakcyjne dla karpi, ale na wodach, na których stosuje się orzechy dosyć regularnie. Na nowym łowisku, na dzikiej wodzie, wydaje mi się, że mocno dosłodzone tygrysy są szybciej akceptowane i pobierane przez ryby niż sfermentowane.
Jaką opcję wybrać – sfermentowany czy słodki orzech – pozostawiam każdemu wolny wybór. Z ciekawostek mogę podpowiedzieć, że do przyspieszenia fermentacji niektórzy dodają ciemne piwo, kawałek razowego chleba, coca-colę, melasę, inne dodatki, ale to już osobisty wybór każdego łowiącego.
Jak nęcić?
Nęcenie orzechami powinno być oszczędne. Przy pierwszym nęceniu można część orzechów pokruszyć czy też zmielić, ale nie jest to konieczne, chyba że łowimy z marszu i zależy nam na szybkim efekcie wabiącym.
Duża zawartość tłuszczu i cukru w orzechach sprawia, że tygrysy są bardzo sycące dla ryb i zbyt duża ich ilość może spowodować, iż przekarmimy łowisko. Warto o tym pamiętać w czasie nęcenia i wykorzystać ten fakt w okresie przygotowania wstępnego łowiska. Orzechy są twarde i praktycznie żadna drobna ryba nie wyje nam ich z łowiska (pomijam amury). Mamy zatem pewność, iż wrzucona przez nas zanęta nasyci ryby, a także sprawi, że będą chętnie wracały po więcej wartościowego pokarmu, a fakt iż szybko mogą się nasycić, zapewni nam „bezpieczeństwo” nęconej miejscówki – ktoś, kto będzie chciał skorzystać z nęconego miejsca, może się nie doczekać brania najedzonych ryb. Orzechy tygrysie to także świetny składnik zanęty w przypadku polowania na duże ryby i taktyki, w której zarówno zanętę, jak i przynętę pozostawiamy w łowisku na długi czas – 2-3 doby.
By zwiększyć efekt wabiący wynikający ze stosowania orzechów z racji tego, że stosuję małą porcję tygrysów przy jednorazowym nęceniu, do zanęty dodaję odrobinę pokruszonych kulek, pelletu, kukurydzy z puszki, które zalewam aromatycznym wywarem otrzymanym w procesie gotowania. Dzięki temu zapach orzechów w wodzie jest bardziej wyczuwalny, a tym samym nęcone miejsce jest bardziej atrakcyjne dla ryb.
Gotowe orzechy możemy stosować jako przynętę na włosie (proponuję obranie skórki w celu zwiększenia efektu wabienia), można dołożyć kawałek korka lub pianki, by lekko podnieść przynętę. Jest to również dobry sposób na sprowokowanie ryb do brania, można też zastosować kombinację kulka + orzech tygrysi na włosie.
Opcji jest naprawdę dużo i uważam, iż z racji tego, że tygrysy w Polsce nie są tak popularne jak na zachodzie Europy, mogą być doskonałą alternatywą do powszechnie stosowanych kulek. Należy jedynie pamiętać o zasadach przygotowania orzechów, by nie szkodziły rybom, a były skuteczną przynętą!
autor: Mariusz Niedźwiecki
Tekst pochodzi z wydania nr 3/2014 Świata Karpia.
Blogi tego użytkownika
Łowne przypony - Przypon 360 Rig - Wojciech Jedliński
2022-04-10
Łowne przypony - Slip D - Rig w otulinie - Wojciech Jedliński
2022-03-19
D Rig na miękko - Wojciech Jedliński
2022-03-02
"Blow back rig" Wojciech Jedliński Łowne przypony
2022-02-16
Przypon standardowy węzeł bez węzła Wojciech Jedliński
2022-02-02
Czy karpie widzą?
2021-03-11
Oznacz odległość i łów dokładnie!
2021-03-05
Gdzie szukać karpi wczesną wiosną?
2021-03-01