Blog
Zasiadka z nowym PB - Sławek Kałużny CARPSHOP TEAM
Chcę wam przedstawić moją życiową zasiadkę na łowisku Dobro Klasztorne w Pobiedziskach. Zaczynając od początku była ona planowana już pod koniec lipca. Na zaproszenie mojego kolegi Arkadiusza Raczyńskiego postanowiliśmy pod koniec września usiąść na wspólną zasiadkę na wyżej wymienionym łowisku. Udało nam się zarezerwować trzy stanowiska, mianowicie 36,34 oraz 32 w terminie od 21-25 września. Każdy z nas pomału przygotowywał się do tej zasiadki kupując potrzebne przynęty jak i zanęty. Ja postanowiłem tym razem postawić na sprawdzone już przez moją osobę przynęty Mivardi, które przyniosły mi ryby z tego łowiska w zeszłym roku.
21.09.2015 meldujemy się na łowisku ale jak się okazuje w niepełnym składzie. Jeden z kolegów z przyczyn od niego niezależnych miał dojechać dopiero we wtorek. Razem z Arkiem rozbijamy swoje obozowiska. Ja siadam na 36, a Arek na 34 mianowicie stanowisko 32 zostawiamy dla Wiktora, który później do nas dojedzie. Jak się okazało na miejscu w niedzielę dojechał też nasz kolega Andrzej i siedział na stanowisku 39. Po rozbiciu obozowisk i wywiezieniu zestawów siadamy na stanowisku Arka. Zaczynamy wspólne rozmowy i wspomnienia. Pierwszej doby niestety nic się nie dzieje, a do tego dowiadujemy się że Andrzej nie może dłużej zostać. Po spakowaniu przez niego obozowiska nagle słychać na jego wędce odjazd. Szybka reakcja Andrzeja i zaczyna się walka. Ryba do samego końca nie chce się poddać. Hol dostarcza wielu emocji i widać, że nie będzie to jakaś mała ryba. Po około 10 minutach w podbieraku melduje się piękny pełnołuski karp i po krótkiej sesji i ważeniu bezpiecznie wraca do wody. Waga wskazuje 17,5kg.
Po złowieniu karpia Andrzej niestety musi nas opuścić ale w tym momencie dojeżdża do nas spóźniony kolega Wiktor. Wszyscy pomagamy mu rozbić obozowisko i wywieźć zestawy. Po tym wszystkim znowu mamy czas na opowiadania wędkarskie. Tego dnia niestety nie doczekaliśmy się już brań. Następnego dnia następuje zmiana i mam pierwsze branie. Po krótkim holu przy samym podbieraku spina mi się amur. Szybka decyzja i zmiana zestawu końcowego na większy hak. Po jakiś dwóch godzinach melduje się kolejny amur 9,5kg.
Chwilę po tym braniu u Wiktora odzywa się sygnał i po udanym zacięciu i holu w podbieraku melduje się karp 13,8kg.
Wszyscy zaczynamy się teraz skupiać na rybach bo widać, że weszły w łowisko. Po jakimś czasie ponowny odjazd u Wiktora i po walce widać, że będzie to naprawdę duża ryba. Przy brzegu ukazała nam się okazała sylwetka karpia pełnołuskiego i wstępnie oceniamy go na około 20-22kg, ale po podebraniu wiemy już, że będzie większy. Szybko przenosimy go do maty i ważymy. Naszym oczom ukazuje się niesłychany wynik 23,73kg i już w tym momencie wiemy że jest to nowe PB Wiktora oraz rekord łowiska Dobro Klasztorne w karpiu pełnołuskim!!
Później u mnie następuje kolejne branie i mam na macie kolejnego amura. Tym razem jest troszkę większy i waga wskazuje 10,5kg. Wiedziałem, że mając amury w łowisku ciężko będzie złowić karpia, ale nie traciłem nadziei. Pod koniec dnia zauważyłem oznaki żerowania karpi w moim łowisku, ale niestety brań do tej pory nie było. Z małym niedosytem kładziemy się spać. Około godziny 8 budzi mnie mój sygnalizator. Szybko podnoszę wędkę i czuję dużą rybę. Zakładam wodery i zaczyna się hol. Widząc, że ryba idzie swoim tempem bez szybkich odjazdów wiem, że mam już większą sztukę na haku i wiem, że w końcu nie jest to amur. Po pewnym czasie moim oczom ukazuje się piękny karp. Szybkie podebranie i ryba ląduje w macie. W międzyczasie wołam Arka by zrobił mi pamiątkowe zdjęcie i był przy ważeniu. Waga wskazuje równe 19kg co jest moim nowym PB.
Dla mnie już w tym momencie wyjazd był mega udany, ale nie wiedziałem, że to jeszcze nie koniec niespodzianek na tej zasiadce. Po szybkiej sesji i ważeniu rybka wraca do wody, a ja wywożę zestaw. Idziemy wszyscy na stanowisko Wiktora, ponieważ melduje się u niego kolejny karp, tym razem 10kg.
Po sesji i wypuszczeniu ryby postanawiamy wszyscy usiąść na kawę u Wiktora i rozmowę dotyczącą złowionych przez nas ryb w tym nowego PB Wiktora i moim. Jak na razie zasiadka jest udana w 100%. Podczas rozmowy nagle odzywa się moja centralka magicznym dźwiękiem piiii i zaczyna się sprint na moje stanowisko (nawet nie wiedziałem, że tak szybko biegam). Podniesienie wędki i znowu czuję dużą rybę. Zakładam wodery i wchodzę do wody by ułatwić sobie hol. Na stanowisko przychodzi Wiktor, Arek oraz Darek, który niedawno zdążył do nas dojechać. Wiktor mając wodery na nogach wchodzi do wody i pomaga mi podebrać karpia. Szybko lokujemy go w macie i następuje ważenie. Waga tym razem wskazuje 18,7kg.
Jestem prze szczęśliwy i dziękuję już w tym momencie chłopakom, że mogłem spędzić tą zasiadkę w ich towarzystwie. Darek rozbił się ze swoim sprzętem na stanowisku z Arkiem. Po wywiezieniu wszystkich zestawów ponownie idziemy do Wiktora porozmawiać o niezapomnianych przeżyciach. Około 24 nagły odjazd na wędce Darka, ale niestety ryba się nie spina i możemy tylko domniemać jak duża była. Po tym wszystkim idziemy spać pełni nadziei, ponieważ jest to ostatnia nocka zasiadki. Niestety w nocy nic więcej się nie wydarzyło i dopiero około 4:10 następuje branie na mojej wędce. Zaspany działałem odruchowo i po podniesieniu wędki od razy założyłem wodery i zaczął się hol. Tym razem musiałem liczyć na siebie ponieważ wszyscy smacznie spali. Po pewnej chwili udało mi się podebrać karpia i już wiedziałem że będzie podobny wagowo do pozostałych. Wołam Darka i po chwili ważymy karpia. Tym razem waga wskazuje 18,9kg. Darek robi mi pamiątkowe zdjęcie i rybka wraca do wody.
Chciałby serdecznie podziękować chłopakom za mega atmosferę i wspólnie spędzony czas nad wodą i co najważniejsze dziękuję Arkowi za zaproszenie mnie nad tą urokliwą wodę, gdzie hol karpi z głębokości 9m stanowi nie lada wyzwanie i jest całkiem innym doświadczeniem niż łowienie w standardowych płytkich łowiskach.
Z karpiowymi pozdrowieniami
Sławek Kałużny
CARPSHOP TEAM