W strugach deszczu...

Kolejna, już druga zasiadka tego sezonu, również nad wodami komercyjnymi... Ale już na dobrze znanym z poprzedniego sezonu łowisku. Na karpie wybrałem się z ojcem, który już po 15 minutach od zarzucenia wędki karpiowo-spławikowej na białe robaczki mógł pochwalic się 1,5 kilogramowym karpiem. Ja niestety znowu nie doczekałem się brania... W przed dzień zasiadki pogoda była idealna, stałe ciśnienie, wysoka temperatura... Niestety w niedziele pogoda się załamała i nawet przynęty, które w zeszłym roku były rewelacją i na, które wiem że nie jeden karp ze stawu by się połakomił nie dały oczekiwanego rezultatu... Nawet zestawy rzucone w bankowe miejsca... NIC. Spadające ciśnienie, spadająca temperatura, deszcz... Niestety bez brania, bez ryby, ale dzięki urokowi łowiska znajdującego się w otoczeniu lasów, dzikiego ptactwa wodnego i czystego powietrza uważam wypad za bardzo przyjemny i znowu bardzo pouczający:-)