Aktualność
12 pytań do... Arezue Wright
Arezue Wright to jedna z najsłynniejszych brytyjskich wędkarek. W swoich wędkarskich podróżach zwiedziła już kawał świata. Łowi na różne metody, ale najbardziej ukochała karpiarstwo. Zależy jej także na promowaniu wędkarstwa wśród kobiet.
Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotowała Kasia? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 11/2019, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.
POBIERZ APLIKACJĘ MOBILNĄ NA SWÓJ TELEFON
Aplikacja Android - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja iOS - >>> TUTAJ <<<
Wiele osób myśli, że wędkarstwo to jedynie męski sport. Również jestem karpiarką i mam zupełnie inne zdanie na ten temat. A Ty co myślisz o wędkujących paniach?
Arezue: Świat wędkarski z tyloma żeńskimi przedstawicielkami tego sportu wygląda zupełnie inaczej. Wędkarki na całym świecie przełamują stereotypy i stają na wysokości zadania. Myślę, że mężczyźni coraz bardziej przyzwyczajają się do ich obecności.
Wiele z nich w dzisiejszych czasach nie tylko doskonale daje sobie radę podczas łowienia, ale również sporo znanych karpiowych marek proponuje im współpracę. Reprezentują później te marki, startując w zawodach karpiowych wysokiej rangi. Jeśli chodzi o świat kobiecego wędkarstwa karpiowego, nie ma żadnych ograniczeń. Niektórzy twierdzą, że panie mają po prostu szczęście, ale moje osobiste przekonanie - jako wędkarki - jest odmienne. Zawsze czułam się akceptowana wśród wędkarzy.
U wielu osób wędkarstwo zaszczepione zostaje przez dziadka, tatę, brata. Jak było w Twoim przypadku? Jak to się stało, że łowisz tak piękne karpie?
Arezue: To pytanie, na które uwielbiam udzielać odpowiedzi. Widzisz, tak naprawdę kilka lat temu nie miałam zielonego pojęcia o łowieniu ryb. Mój mąż Dave zaraził mnie swoją pasją. Wędkarstwo było dla niego całym życiem. Pewnego dnia pomyślałam, że jedynym sposobem, aby móc spędzać więcej czasu razem, jest dołączenie do niego podczas kolejnego wyjazdu. Wpadłam na pomysł, że najlepszą okazją do poznania wędkarstwa będzie wynajęcie na urodziny męża luksusowego domku usytuowanego nieopodal kilku urokliwych jezior. Była tam wanna z hydromasażem i sauna (było więc też coś dla mnie). Padał śnieg i było bardzo zimno. Nie byłam przygotowana na to, by w takich warunkach czekać na branie. Złowiłam jednak pierwszą w życiu rybę. Był to niewielkich rozmiarów okoń, a uczucie, jakie temu towarzyszyło, było nie do opisania. Teraz spędzam połowę roku na rybach.