Aktualność
Amurowa zasiadka Piotra Dłubaka
Czasami zdarza nam się tak, że choć nastawiamy się typowo na połów karpia i nie liczymy specjalnie na amury to te akurat grasują w naszej zanęcie wyjątkowo intensywnie.
Spontaniczny wypad nad jedną z moich ulubionych miejscówek tym razem okazał się amurową zasiadką. Nie ukrywam, że nastawiłem się na karpie, a amury miały występować jedynie jako dodatek, a tu psikus! Grassy okazały się być szybszymi w drodze do stołu, na którym położyłem B17 w parze z ananasowym popkiem! Widać nie tylko kukurydza je wabi! Podczas tego wypadu łowiłem na trzy kije, jak zwykle nie zamierzałem kombinować ze smakami. Dlaczego? Hmmm, a po co? Uważam że trzeba wierzyć w moc swoich zestawów, a nie rozpaczliwie szukać w torbie wybawienia. Tym razem kulką bazową była wspomniana już B17 w rozmiarze 18 mm, która wylądowała na każdym kiju, dodatkowo dla zbalansowania używałem popków Reflex Pineapple + N.BA., Cherry i B17 o średnicy 14 mm. Najlepsze wyniki uzyskałem na pierwsze połączenie- 6 brań amurów, drugi zestaw dał mi jeden odjazd- chyba karpia ( nie wiem bo się spiął), a trzeci zwabił dwa karpie. Przypony o długości 20 cm zmontowałem z miękkiej plecionki o wytrzymałości 20 lb i haka numer 2, całość podpinałem pod zestaw bezpieczny. Tym razem zrezygnowałem z leadcore na poczet 10 m przyponu strzałowego, który związałem z żyłki o grubości 0.5mm. Łowisko w którym przyszło mi spotkać się z amurami nie należy do łatwych, a odpowiednio dobrana strzałówka potrafi dużo pomóc w trakcie walki w kołkach. Dlaczego nie plecionka? No cóż, po pierwsze regulamin łowiska, po drugie- i tu powiem więcej- często w zaczepach trzeba szukać swojej linki, często trzeba ją złapać gołą ręką i równie często trzeba ciąć i wiązać trzymając w jednej ręce szamoczącą się rybę. Plecionka w takich sytuacjach bywa bezlitosna, a ja lubię swoje palce i ręce. No dobra, na tym koniec nie będę się tutaj rozpisywał bo chociaż wypad był fajny to do mistrzowskiej zasiadki trochę zabrakło.