Aktualność
Bicie rekordów czy pasja?
Zapytaliśmy znanych karpiarzy co sądzą o biciu własnych rekordów. Jakie Wy macie zdanie na ten temat – piszcie w komentarzach.
Czy bicie swoich rekordów jest zdrowym podejściem do wędkarstwa karpiowego?
Robert Adamski, konsultant firmy MAD
To ciężkie pytanie, ale myślę, że każdy z nas ma gdzieś zakodowane by podnosić sobie poprzeczkę. Ja cieszę się z każdej ryby ale oczywiście te największe cieszą podwójnie. Każdy z nas jest przecież łowcą – myśliwym. Przedstawię to tak – woda PZW i 14 kg, komercja i 27,5 kg. Obydwa przypadki to dla mnie rekordy. Zdrowym podejściem jest samo przebywanie nad wodą, wybór pozostawiam Wam.
Marcin Janic, właściciel firmy Genesis Carp
Ja z tego „wyrosłem”, dla mnie karpiowanie to codzienność, to po prostu życie. Ja nigdzie nie biegnę, jestem w tym całym sobą i się spełniam na różnych szczeblach tego hobby. Jednak to przyszło z czasem, pamiętam swoje początki i chęć złowienia coraz więcej i większych ryb, jednak to wynikało z zapału do tego hobby, robiłem to przede wszystkim dla siebie. Rozumiem młodych karpiarzy, którzy dążą do bicia swoich rekordów, zresztą media, firmy i świat karpiowy jest dziś na to nastawiony, kreuje się w ludziach ten pęd.
Wojciech Wolny, konsultant firmy DAIWA
Dopóki pobijanie własnych rekordów, czy to wagowych czy ilościowych, jest priorytetem wynikającym z ambicji łowiącego i chęci doskonalenia się w swoim hobby, uważam to za poprawne podejście. Jednakże waga ryb to nie wszystko, przez co darze ogromnym uznaniem doświadczonych wędkarzy, którzy potrafią czerpać przyjemność z łowienia kilkukilogramowych karpi. Nie warto dać się ponieść wagowej manii, szczególnie na początku swojej przygody z karpiowaniem - to bywa zgubne.
Przemysław Pająk, właściciel sklepu carptravel.pl
Temat „bicia rekordów” jest często poruszany na wielu portalach i forach ale odpowiedź na postawione pytanie jest dalece złożona. Każdy ma swoje upodobania, poglądy i przyzwyczajenia, które w połączeniu dają nam zadowolenie z uprawianego sportu czy hobby. Tutaj każdy sam powinien sobie odpowiedzieć, co tak naprawdę pociągnęło go do wędkarstwa karpiowego? Czy powodem dla którego uprawiamy ten piękny sport jest zdobywanie trofea w postaci jak największych ryb? Czy raczej wyjeżdżamy na nasze zasiadki często wielodniowe, ponieważ pociąga nas kontakt z przyrodą? Czy może jedno i drugie? Osobiście celem mojej wyprawy na karpie nie były nigdy chęci pobicia rekordu, jednakże myśl o złowieniu dużego karpia o wadze przekraczającej wagę swojego największego dotychczas złowionego, czasem pojawia się w oczekiwaniu na branie. I jest to jak najbardziej naturalne zachowanie, nie ma w tym nic niezdrowego. Inaczej jest, gdy celem naszych wyjazdów jest bezgraniczna chęć bicia rekordów, często w nerwowej, niezdrowej atmosferze przesadnej rywalizacji, co może nam przysłonić radość ze złowienia tych mniejszych karpi, a także zepsuć klimat zasiadki.
Każdy powinien się sam zastanowić co sprawia mu największą radość w karpiowaniu i nie poddawać się presji otoczenia, aby każda nasza karpiowa zasiadka była dla nas wielkim przeżyciem, ogromną przygodą… niezależnie od tego jakiej wielkości karpie trafiły na matę.
Paweł Krzemianowski, właściciel firmy INVADER
Stawianie sobie coraz wyżej poprzeczki, rozwijanie w danej dziedzinie, oraz pogoń za nowymi „własnymi” rekordami jest jak najbardziej wskazana. Generuje to w nas dodatkowe motywacje, chęci do wyjścia nad wodę, oraz nakręca pozytywnie, dając nadzieję, że każda następna zasiadka będzie tą na którą czekaliśmy od dawna. „PB - Personal Best” nie jest niczym innym, niż właśnie celem własnym, samym w sobie, na tyle osobistym i dla nas najważniejszym, że daje nam motywację do siedzenia nad woda bez względu na pogodę i inne czynniki zewnętrzne. Dzielenie się nim z innymi to już inna sprawa.
Hubert Pilszak, właściciel firmy Fantazy Baits
Podczas łowienia karpi nie chodzi tylko o bicie rekordów, tutaj każda chwila spędzona nad wodą powinna dawać radość. Każdy z nas powinien cieszyć się z łowienia, a nie popadać w gonitwę rekordów.
Michał Cebulak, konsultant firmy MAD oraz Stalomax
Każda rywalizacja, byleby zdrowa jest dobra. W życiu każdy wyznacza sobie cele, chce się rozwijać i iść dalej. Tak samo w wędkarstwie. Każdy dąży do bycia jak najlepszym wędkarzem, a wraz z tym stajemy się lepszymi łowcami i wówczas większe ryby to kwestia czasu. Najważniejsze aby presja wyniku nie zniszczyła w nas pasji.