Aktualność
Bo waga ma znaczenie
Ok, złowiliśmy karpia i co dalej? Teraz zaczyna się etap najważniejszy dla przyszłości naszej zdobyczy, a mianowicie wszystkie czynności mające miejsce od momentu podebrania do chwili wypuszczenia ryby do wody. Praktycznie w stu procentach od nas zależy w jakim stanie karp odzyska wolność.
Naszym celem jest rybę po wyholowaniu obfotografować i zważyć, żeby mieć się czym pochwalić. Celem ryby jest przeżyć, zachowując przy tym jak najlepszą kondycję, unikając otarć, skaleczeń i kontuzji.
Posiadanie szerokiego podbieraka, karpiowej maty lub kołyski, czy worka karpiowego to w zasadzie standard i nikomu nie trzeba o tym przypominać. Jednak czasem bywa, że akcesoria te spokojnie spoczywają w bagażniku, a o ich rozłożenie zaczynamy się martwić jak już ryba weźmie. I pół biedy jeśli jesteśmy z kompanem, który nas w tym momencie poratuje, ale schody pojawiają się gdy nasza zasiadka jest indywidualna (co w obecnej sytuacji epidemiologicznej jest najlepszym rozwiązaniem). W takiej sytuacji ryba ląduje na ziemi, gdzie nawet pozornie miękka trawa potrafi poranić delikatną skórę i łuski, nie mówiąc już o piachu czy żwirze! Dlatego przygotowujmy cały osprzęt zawczasu – my poświęcimy kilka minut, a rybie może to uratować życie!
To samo dotyczy wagi i statywu do ważenia ryb. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że sporo incydentów z upadkiem ryby ma właśnie miejsce podczas tej najprzyjemniejszej dla nas chwili. Często gorączkowo szukamy wagi i rozkładamy trójnóg, a w tym czasie ryba oczekująca bez opieki na macie lub kołysce potrafi zrobić niezłe akrobacje i pokaleczyć się. A jeśli wszystko uprzednio rozstawimy ryba szybciej ucieszy się z wolności, a my ze wskazania wagi.
I właśnie wagom chcieliśmy poświęcić dzisiaj kilka słów. Na rynku jest mnóstwo rodzajów wędkarskich wag. Zasadniczo możemy je podzielić na mechaniczne i elektroniczne. Dziś skupimy się na elektronicznych. Ich przewagą nad klasycznymi wagami mechanicznymi jest przede wszystkim większa dokładność oraz mnogość funkcji dostępnych dla wędkarza. Ok, ktoś może powiedzieć, że mechaniczne nie potrzebują baterii. Zgoda. Ale nowoczesne wagi cyfrowe zużywają naprawdę mało energii – ja w swojej jadę na tych samych bateriach od 3 lat, a moja waga ma jeszcze funkcję latarki, z której czasem korzystam. Ważne, żebyśmy używali baterii wysokiej jakości – minimalizuje to ryzyko rozlania i zniszczenia wagi od środka. Ale wspomniałem o wielu funkcjach wag elektronicznych, więc wypadało by je wymienić na jakimś przykładzie.
Dlatego na tapetę wzięliśmy wagi renomowanej firmy Anaconda. Pierwszym egzemplarzem jest waga Digi Fish Scale – kompaktowy model z praktycznym, rozkładanym uchwytem do trzymania w dłoniach (o ile nie korzystamy z trójnoga przy ważeniu). Waga ma skalę do 50 kg, więc niewiele jest na świecie karpi, które „zamkną licznik”. Wykonana solidnie, z trwałego tworzywa, które gwarantuje odporność na zachlapanie wodą (nie mylić z wodoodpornością!). Mierzy dokładnie, co 10 g, co w zasadzie jest nieosiągalne dla wag mechanicznych, gdzie wskazania najczęściej zmieniają się w granicach 100-200 g. Posiada oczywiście funkcje tarowania i kilka rodzajów jednostek wagi, których wybór zależy tylko od nas. Waga „zatrzymuje” też pomiar, aby łatwiej nam było sprawdzić miarodajny wynik i powiadamia nas o tym fakcie sygnałem dźwiękowym. Podczas łowienia w nocy pomocną opcją będzie podświetlenie dużego wyświetlacza lcd. Włączenie i wyłączenie wagi następuje w sposób automatyczny, a w celu oszczędzania energii wyłącza się po 15 sekundach bezczynności. Kolejną ciekawą funkcją jest wbudowany termometr, który całkiem dokładnie wskazuje rzeczywistą temperaturę powietrza. Całość uzupełniają dwa mocne haki do zawieszenia na statywie i do podczepienia worka z rybą.
Innym przykładem wagi karpiowej jest Anaconda Fully Scale Bar 50 kg. Posiada wszystkie funkcje poprzedniczki, z tym, że zamiast rozkładanych rączek uchwyt zintegrowany jest w całości z obudową. Daje to poczucie pewności i stabilności podczas ważenia ryb „z ręki”. A dzięki temu, że uchwyt jest stały, to udało się w nim zmieścić kompaktową, zwijaną miarę. Urządzenie pozwala nam więc poznać nie tylko wagę ryby, ale również jej długość. Niby drobiazg, a cieszy. Oba modele mają też załączone baterie, są więc gotowe do użycia praktycznie od razu po wyjęciu z opakowania!
Oczywiście nie możemy też zapominać o worku do ważenia karpi. Jest lekki i praktyczny, choć musimy być bardzo ostrożni przekładając rybę z maty do worka. Innym rozwiązaniem są po prostu maty z uchwytami, w których możemy bezpiecznie zważyć rybę, a następnie ją wypuścić. O matach wspominaliśmy w zeszłym tygodniu, a jeśli jesteście ciekawi to TUTAJ znajdziecie ten artykuł.