Aktualność
Damian Łodej i świętokrzyskie amury
Damian Łodej już nie raz miał okazję opisać na naszych łamach swoje zasiadki. Zachęcamy do lektury jego tegorocznego wypadu, podczas którego w łowisku pojawiły się amury.
W piątek z całą rodziną postanowiliśmy jechać nad wodę. Miała być jedną nocka, ale ostatecznie zostaliśmy na dwie.Po rozbiciu namiotu i przygotowaniu wszystkiego zaczynam szukanie miejsca do położenia zestawów. Jeden postanowiłem postawić na głębokości 60cm koło małej wysepki A drugi na linii powoli wyrastającego zielska z wody. Na zestawy zakładam kulki własnej produkcji na bazie mączek rybnych i płynnych pokarmów od Krzysztofa Kwolka i Bbaits. Nastawiłem się na karpie. Po kilku godzinach w łowisko weszły leszcze. Postanowiłem więc zmienić przypony i wydłużyć włos. Noc minęła spokojnie.Rybki dały pospać. O godzinie 10:00 rano odzywa się sygnalizator hanger przykleja się do kija. Podnoszę wędkę i czuję, że coś tam jest na końcu. Myslę że to większy leszcz, lecz przy samym brzegu ryba odjeżdża. Po krótkim holu w wodzie ukazuje się amur. Ryba szybko ląduje w podbieraku, kilka fotek i do wody. Oczywiście nie obyło się bez dotlenienie jej, gdyż po holu ryba straciła siły i nie bardzo miała chęć pływać. Zmiana przynęty na nową i wywózka. Cały dzień mija spokojnie,słońce daje nam w kość.Kilka minut po godzinie 3 rano budzi mnie sygnalizator. Branie identyczne jak to w dzień, lecz po podniesieniu kija ryba bardzo waleczna. Myślałem że tym razem jest karp, lecz myliłem się. Przy brzegu pokazuje się amur. Ponownie szybkie foty i ryba wraca do wody. Po nim jeszcze doławiamy jednego leszcza i karasia srebrnego. Podejrzewam że karp poszedł teraz za leszczem, ponieważ odbywa teraz tarło na płytkiej wodzie. Zasiadkę uważam za udaną. Mile spędzony czas z rodziną i satysfakcja że rybki biorą na kulki własnej produkcji.