Aktualność
Gardner - sekrety żyłek karpiowych
Temat karpiowych żyłek i plecionek to temat rzeka tak głęboki jak najgłębsze łowiska na których przychodzi nam łowić. Każdy z nas ma swoje upodobania, przekonania i doświadczenie z tym związane. Czasami też zbytnio ulegamy modzie lub odwrotnie, za bardzo przywiązujemy się do tradycyjnych rozwiązań, zamykając na nowości. Zostawmy na razie temat plecionek i skupmy się bardziej na żyłkach.
Kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z wędkowaniem, a było to dobrze ponad 30 lat temu, to nie było takich dylematów jak teraz. Człowiek cieszył się z tego co było – czy to żyłki od bratniego narodu ze Wschodu, czy lokalne polskie Stilon Gorzów. Nie było rozważań na temat rozciągliwości, wytrzymałości, koloru, czy odporności na ścieranie. Brało się zazwyczaj to co było, czasem można było wybrać średnicę żyłki, choć pojęcie średnicy miało wtedy charakter jeszcze bardziej względny niż teraz. Ale jakoś każdy łowił i nie narzekał. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych zaczęły się pojawiać żyłki zachodnich firm i powoli ta karuzela zaczęła się rozkręcać. I kręci się do dziś na coraz wyższych obrotach.
Obecnie każda wędkarska metoda ma dedykowaną linię żyłek. Ba, nawet kilka! Czasem idzie się w tym wszystkim pogubić, bo przecież wszystkie żyłki, wszystkich producentów są najlepsze i wykonane z najwyższej jakości materiałów! Weźmiemy więc na tapetę żyłki karpiowe, bo w końcu to Świat Karpia. Jak taką żyłkę dobrać? Przede wszystkim musimy sobie odpowiedzieć na pytanie jak będziemy łowić – rzut czy wywózka, bo od tego zależy jakie parametry będą dla nas kluczowe.
Zacznijmy może od najmniej popularnej, ale przez wielu stosowanej metody powierzchniowej. Na zig rig'a czy różnego typu spławiki potrzebujemy żyłki, która nie tonie i posiada dość sporą rozciągliwość amortyzującą zrywy dużych ryb na stosunkowo krótkiej odległości. Wtedy karpiarz sięga po żyłkę oznaczoną „buoyancy” bądź „high buoyancy” co mówiąc po polsku oznacza pławność. Przedstawicielem takich wyspecjalizowanych żyłek jest HD-Floater od Gardnera, która powyższe cechy łączy ze sporą wytrzymałością zarówno liniową jak i na węźle.
Przy rzucie średnica żyłki nie musi być tak duża jak przy wywózce, ponieważ cieńsza żyłka łatwiej wysnuwa się z kołowrotka, stawia mniejszy opór i lżej przechodzi przez przelotki. Przez to, że łowić będziemy w okolicach plus minus 100-130 m, to mała rozciągliwość jest bardzo ważna tak samo jak przy wywózce, ale istotniejsza jest jej gładkość i jednolita średnica na całej długości. Czasem żyłki są mocno „przewymiarowane”, a badania mikrometrem pokazują znaczne wahania rozmiaru nawet na odcinku 10 m! Żyłki do rzutu mogą spokojnie mieścić się w rozmiarze 0,28 - 0,30 mm, ale ważne jest żeby pamiętać o strzałówce, która przyjmie główny impet podczas wyrzutu. Przykładem żyłki stworzonej do oddawania dalekich rzutów może być Gardner Sure Cast lub Gardner z serii Hydro Flo, która jest miękka i bardzo gładka, przez co z łatwością prześlizguje się przez przelotki, a do tego duży nacisk położono tu na kalibrację żyłki. Rozciągliwość jej to złoty środek pomiędzy czułością na brania, a amortyzacją odjazdów walczącej ryby.
Inaczej ma się sprawa z żyłkami stosowanymi do wywózki. Ok, większość z was pewnie powie, że do wywózki najlepsza jest plecionka. Jasne, zgodzę się. Ale po pierwsze skupiamy się w tym tekście na żyłkach, a po drugie nie każde łowisko zgadza się na stosowanie plecionek - jako przykład mogę podać łowisko położone w Alpach, gdzie realizowaliśmy niedawno film karpiowy i tam właśnie musieliśmy wywozić zestawy na ponad 400 m - na żyłkach! Żyłka do wywózki powinna być jak najmniej rozciągliwa. Zapewne każdy z was dobrze o tym wie, ale nie można nie wspomnieć, że żyłka przy zestawie położonym 300-400 m od brzegu potrafi rozciągnąć się na dobre kilka-kilkanaście metrów, co ma wielkie znaczenie przy sygnalizacji brania. Dlatego żyłka do wywózki powinna mieć większą średnicę, bo jest mniej rozciągliwa. Druga kwestia, to odporność na uszkodzenia mechaniczne i przetarcia. Łowiąc z wywózki mamy większe prawdopodobieństwo uszkodzenia żyłki o podwodne przeszkody czy ławice małży i grubsza żyłka jest na takie atrakcje po prostu odporniejsza. Idealnie do wywózki sprawdzi się żyłka Gardner GT-HD - bardzo ciężka, przez co szybko tonąca, o wzmocnionej odporności na przetarcia i rozciągliwości pozwalającej łatwo wyczuć branie, a jednocześnie mieć kontrolę nad sytuacją podczas holu. Innym przykładem może być tu żyłka Gardner Hydro Tuff, którą producent przedstawia jako żyłkę do zadań specjalnych i łowienia w wyjątkowo trudnych warunkach.
Najważniejszy jest odcinek końcowy naszego zestawu. Strzałówka przy wywózce ma nieco inne zadanie. W takiej sytuacji z pomocą przychodzą nam materiały zbudowane z fluorocarbonu. Ma on może mniejszy udźwig niż klasyczna żyłka, więc musimy stosować grubsze średnice, ale rekompensuje to znaczną odpornością na uszkodzenia mechaniczne i mniejszą rozciągliwością. Do tego załamuje światło pod kątem bardzo zbliżonym do wody, więc jest prawie niewidoczny pod powierzchnią, choć to w tym wypadku nie aż tak istotna cecha. Również zestawy przyponowe powinny być robione na przeznaczonych do tego materiałach. Weźmy np. Gardner Stiff Link – żyłkę o dużej średnicy i wielkiej mocy, a jednocześnie o dużej pamięci, łatwą do kształtowania. Idealna do chod riga. Innym przykładem może być 100% fluorocarbon Gardner Invisi Link, wszędzie tam, gdzie potrzebna jest duża sztywność i „niewidzialność” w wodzie, przy zachowaniu odporności na przetarcia. Przyponowe materiały monofilamentowe jak Gardner Trick Link można stosować, gdy sztywność nie jest najważniejsza i chcemy ją zrównoważyć odrobiną elastyczności.
A jeżeli musimy mieć niską rozciągliwość bez użycia fluorocarbonu, bo nie potrzebujemy sztywności, a zależy nam na dużej wytrzymałości wtedy najlepszym wyjściem są przypony na plecionce. Ważne jednak żeby była to plecionka tonąca np. Gardner Trickster Heavy Camo Green.
Ogólnie kolor żyłki nie jest chyba najważniejszym elementem. Używałem kiedyś jaskrawej żółtej żyłki na jednym kołowrotku i czarnej na drugim. Różnic w ilości brań nie zauważyłem. Zresztą ryba kontakt wizualny ma w zasadzie tylko z ostatnim odcinkiem naszego zestawu, a użyte tam materiały zazwyczaj są zbudowane z materiałów transparentnych lub odcieniach zieleni czy brązu.
Jednak jaskrawe żyłki mają jeden plus – są znacznie lepiej widoczne dla nas, wędkarzy. Przez co ułatwiają nam wiele spraw, zwłaszcza gdy zapadnie noc. Weźmy na przykład Gardner Sure Pro Purple – żyłka o wielu zastosowaniach zarówno w karpiowaniu jak i do łowienia w morzu. Jest to świetna żyłka rzutowa, szybko tonąca. Ale bardziej chodzi mi o jej kolor. Półprzezroczysta purpura jest doskonale widoczna nad wodą, ale poprzez swoje właściwości załamywania światła (tu kłania się fizyka) w wodzie szybko zanika będąc dla ryb widoczna jako bliżej nieokreślona smuga cienia. Ta sama żyłka występuje też w klasycznym kolorze czarnym dla wędkarzy ceniących bardziej stonowane barwy.
A czy jest żyłka, którą możemy nazwać uniwersalną? Nadająca się z równym powodzeniem do rzutu jak i wywózki? Pewnie żadna żyłka nie będzie idealnym kompromisem, ale bardzo blisko tego celu jest produkowana z unikalnego kopolimeru żyłka Gardner GT-80+. Wyjątkowa gładkość i miękkość, a jednocześnie zmniejszona rozciągliwość i zwiększona odporność na przetarcia. Wysoka wytrzymałość liniowa i na węzłach oraz zielony, zlewający się z dnem kolor.