Aktualność
Gorący październik
Zimowa przerwa w łowieniu karpi chyba każdemu jest potrzebna. Na odpoczynek zasługują zarówno karpiarze, jak i same karpie. Każdy z was zapewne zastanawia się, jaki będzie ten nowy sezon?
Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotował Paweł? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 2/2020, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA
POBIERZ APLIKACJĘ MOBILNĄ NA SWÓJ TELEFON
Aplikacja Android - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja iOS - >>> TUTAJ <<<
Szczerze mówiąc troszkę się tego obawiam, gdyż słaba zima może wróżyć równie słabe brania. Możliwe, że karpie żerują teraz w najlepsze. I choć ich metabolizm znacznie zwolnił, to nietypowo wysokie, jak na tę porę roku, temperatury sprawiły, że naturalnego pokarmu mają jeszcze pod dostatkiem. Zauważyłem kiedyś, że takie ciepłe, zimowe miesiące z reguły zwiastują mizerne brania w sezonie.
Być może to tylko moje spostrzeżenia. Możliwe też, że zupełnie inne czynniki spowodowały gorsze żerowanie karpi w danym roku. Nigdy nie możemy być w stu procentach pewni, że jakiś sukces osiągnęliśmy tylko z jednego powodu. Przeważnie na wynik zasiadki wpływa wiele różnych zdarzeń, które zbiegły się w danym momencie. Dobrze pamiętam ostatnią zasiadkę na swojej ukochanej zaporówce. Chyba nikomu nie muszę tutaj mówić, że chodzi o Solinę. Na wynik tej wyprawy wpłynęło również wiele czynników. Kocham łowić na tej wodzie i zawsze jest to dla mnie nowe przeżycie i pakiet doświadczeń na przyszłość. Jakoś tak się złożyło w zeszłym roku, że moje planowane zasiadki niestety nie mogły zejść się w czasie z właściwą pogodą, odpowiednim stanem wody oraz – co oczywiste – urlopem moich kolegów. Nie lubię łowić sam na tak dużej wodzie, z tego względu, że do tych upatrzonych miejsc z reguły trzeba przeprawiać się pontonem. Z "dziczyzną" za plecami też różnie bywa. Nigdy nie możesz być pewien, czy to, co chodzi po krzakach, to na pewno jeleń.