Aktualność
Karpie i erotyka
Końcówka roku, to sezon na różnej maści kalendarze. I nie mam tu na myśli tych z numerowanymi okienkami, pod którymi kryją się świąteczne czekoladki. Chodzi mi o klasyczne kalendarze ścienne. Są niektóre, jak na przykład ten znanej firmy oponiarskiej, słynące ze swej ekskluzywności i walorów artystycznych. Są też inne, mniej ekskluzywne i mniej artystyczne. No i oczywiście są też kalendarze dla wędkarzy.
Natrafiłem wczoraj na witrynie Fotoblogia na artykuł poświęcony kalendarzowi o wdzięcznej nazwie Carponizer 2020. Już nagłówek przyciągnął moją uwagę – roznegliżowane kobiety i karpie. Tematy bardzo bliskie serca większości męskiej części wędkarskiej braci. W tekście tym z wielką odrazą wręcz odnoszono się do formatu kalendarza, choć moim zdaniem autor potraktował karpia bardziej w kontekście świąteczno-kulinarnym niż wędkarskim, a modelki jako symbol uciemiężenia i uprzedmiotowienia kobiet. Abstrahując od średnich wartości artystycznych zdjęć, to chyba krytycy sztuki i koneserzy wysublimowanych doznań wizualnych nie będą główną grupą docelową twórców kalendarza. I o tym należy pamiętać.
Mnie martwi raczej co innego, niż cierpienia wywołane u autora tekstu (nawiasem mówiąc planował sobie wyłupić oczy i poddać się lobotomii). Mam na myśli dobro ryb, najmniej tym całym ambarasem zainteresowanych, ale jednocześnie najbardziej zaangażowanych. Trochę podrążyłem temat i dotarłem do zdjęć ryb leżących "brzuchem na piasku", czy „stojących” w wodzie na sztorc u boku półnagiej piękności. Ciekaw jestem w jakim stanie te ryby opuściły plan zdjęciowy. I to mnie najbardziej boli, bo erotyka, nawet ta zdaniem niektórych niesmaczna i tandetna, zawsze będzie się sprzedawała. I tylko karpi żal...
Zresztą sami oceńcie. Dla ewentualnie zainteresowanych kalendarz dostępny jest na Amazon - TUTAJ