Aktualność
Miejskie kanały i karpie po amerykańsku - Paulo Nestor
Okres zimowy często dla nas karpiarzy wiąże się z odstawieniem naszej pasji i naszego sprzętu w bezpieczne miejsce, gdzie będzie on czekał na cieplejsze wiosenne dni. Ale w USA jest zupełnie inaczej.
Miejsce, w którym mieszkam, znajduje się niedaleko dwóch potężnych aglomeracji miejskich. W nich znajduje się wiele miejskich kanałów. Są to najczęściej kanały, które lata temu zostały stworzone przez ludzi w celu umożliwienia dostaw materiałów za pomocą barek do centrum miasta. Często również zdarza się, że nad takimi kanałami zbudowane są elektrociepłownie z rozbudowaną siecią kanałów i węgiel lub inne materiały palne są do nich dostarczane barkami. Efektem tego jest fakt, że z tych elektrociepłowni zrzucana jest ciepła woda do pobliskich kanałów i w związku z tym nawet przy dużych spadkach temperatury woda tam nigdy nie zamarza.
Wiele gatunków ryb, w okresie zimowym pojawia się w okolicach tej wypływającej wody, a między nimi są również karpie. Dzięki temu wielu karpiarzy, których nie przeraża mróz, może teoretycznie łapać 365 dni w roku. Nasz team w USA - Polonia Carp Team również dla urozmaicenia karpiowego roku organizuje właśnie na takich kanałach Ligę Zimową gdzie odważni karpiarze, niezależnie od temperatury czy śniegu spotykają się i walczą o tytuł Mistrza Ligii Zimowej.
Łowienie tu na miejskich kanałach jest całkiem inne niż łapanie na rzekach czy jeziorach. Struktura dna tych kanałów jest bardzo często taka sama, czyli jeden płaski rów z głębokościami od 10 do 16 stóp. Moja technika łowienia jest bardzo prosta albo łowię pod jednym brzegiem, albo pod drugim, czyli zaraz przy ścianach. Nęcenie również jest bardzo proste, gdyż zanęta idzie do wody zaraz przy samych ścianach. Do nęcenia w kanałach najczęściej używam gotowanej kukurydzy z ziarnami zalanej jakimś aromatem, a w przypadku krótkich, nieplanowanych sesji wystarcza zwykła słodka kukurydza bezpośrednio z puszki.
Stojak z wędkami z reguły stawiam pod kątem 45 stopni do linii kanału, jakieś kilkanaście stóp od miejsca gdzie nęcę. Kanały, na których łowię, mają dojście do jeziora Michigan i można łowić na 3 wędki. Szczytówki moich wędek są tylko delikatnie wystawione w stronę kanału, gdyż moje zestawy pod kątem 90 stopni spuszczane są do wody. Gdy łowię na prawo od mojego stojaka, zestaw na prawej wędce jest ustawiony najdalej w prawo, środkowa wędką trochę bliżej, a lewa najbliżej. W przypadku łapania na lewo od poda, wędka lewa jest najdalej, a prawa najbliżej. Celem ustawienia wędek w ten sposób jest zminimalizowanie plątania zestawów, gdyż zauważyłem, że biorący karp nie ucieka wzdłuż brzegu, lecz kieruje się w stronę środka kanału.
Na zestawach końcowych używam najprostszego węzeł bez węzła, do wszystkich przynęt leżących, a najczęściej jest to kukurydza, jak i również zestawy pływające gdzie zakładam 15 mm kulkę pływającą lub sztuczną kukurydze podniesiona 1-2 inch od dna. Z reguły zawsze łowiąc w kanałach, używam zanęty, która jest zrobiona z mieszanki płatków owsianych, bułki tartej i kukurydzy z puszki o konsystencji kremu. Tą zanętą obklejam ciężarek, haczyk przyponu jest wbijany w tę zanętę tak, aby tylko włos z przynęty wystawał. Tak skonstruowane zestawy są delikatnie wzdłuż brzegu spuszczane na dno. Łowienie tu w kanałach nie wymaga wielkiej filozofii czy długiego nęcenia, gdyż w okresie zwłaszcza zimowym ryba sama jest wabiona do miejsc, które mają ciepłą wodę. Najczęściej w takich kanałach karpie tam zamieszkujące są rybami „rezydentami”, które nie opuszczają dobrze natlenionych i pełnych pokarmu miejsc.
Łowienie w miejskich kanałach jest dla mnie urozmaiceniem tego, co lubię, a zarazem miejsce gdzie mieszkam, umożliwia mi karmić moja pasje na okrągło przez cały rok.