Aktualność
Mistrzostwa Europy Wschodniej
W dniach od 29 kwietnia do 4 maja na Ukrainie odbywały się Mistrzostwa Europy Wschodniej. Polskę reprezentowały dwa składy. Poniżej zamieszczamy relację jednego ekipy Pawła Krzemianowskiego.
Paweł Krzemianowski:
W dniach 29.04.-04.05.2018, na jeziorze Krychevichi na Ukrainie, odbyły się zawody karpiowe w formule rzutowej, o randze Mistrzostw Europy Wschodniej. W szranki stanęły reprezentacje z 5 krajów, w sumie 8 drużyn. Każda drużyna składała się z 3 zespołów, które rywalizowały ze sobą, na zasadach obowiązujących podczas rozgrywania Mistrzostw Świata federacji FIPSeD. Regulamin jest tak skonstruowany, aby wyrównać losowanie i żeby każda z trzech drużyn, miała realny wpływ na wynik końcowy. Dużo zakazów, nakazów, a wszystko po to, aby tylko umiejętności rzutowe i w dalszej mierze taktyka, miały wpływ na efekty.
Ukrainę, Białoruś i Polskę reprezentowały po dwa zespoły. Natomiast Litwa i Izrael posiadały po jednym. Nasz kraj reprezentowały zespół „Team Poland 1”, oraz my, czyli „ Invader’s team Poland”. Ukrainę to dwa zespoły: „Pirania” z Odessy, który do tej pory wygrywał wszystkie zawody na tym zbiorniku, oraz aktualni mistrzowie Świata, a zarazem gospodarze wody - PKK Krychevichy.
Jako zespół z Polski składający się z sześciu osób:
1. Paweł Krzemianowski
2. Artur Strauss
3. Krystian Borowiak
4. Mariusz Barycza
5. Rafał Kochański
6. Bartosz Zapiec
otrzymaliśmy akredytację i wsparcie ze strony PZW Okręg Poznań na czas zmagań na tych zawodach. Oprócz patronatu, Okręg PZW Poznań przygotował dla nas gadżety i koszulki reprezentacyjne, nie zapominając o kolegach z teamu Invaders z Ukrainy.
Mając takie wsparcie, poparte naszą wiarą w umiejętności i doświadczenie, ruszyliśmy na podbój Europy Wschodniej.
Mimo, że regulamin nie był dla nas skomplikowany, to już losowanie i punktacja ogólna, stwarzały trudności w ich zrozumieniu. Jednak po dwóch dniach zmagań, wiedzieliśmy już, że konstrukcja regulaminu jest tak dobra, iż nie liczy się wynik poszczególnych drużyn na stanowiskach, tylko cały zespół musi stanowić jeden, silny, zgrany organizm aby móc liczyć się w punktacji końcowej.
Największego pecha miała drużyna znajdująca się w sektorze C, chociaż łowiąc pierwszą rybę była pełna nadziei na dobry rezultat. Niestety jako, że jedna jaskółka, wiosny nie czyni, szybko okazało się, iż skuteczne łowienie jest możliwe tylko na odległości około 150m, gdzie po drodze do brzegu czyhała jeszcze jedna przeszkoda – podwodna górka z ostrymi resztkami trzcin, przez które trudno było wyholować ryby. Większa ilość spinek niż łowionych ryb towarzyszyła chłopakom z tego stanowiska do końca zawodów.
Sam zbiornik posiada regularny kształt i łowienie na nim jest bardzo komfortowe i równe. Ryba porusza się wraz z wiatrem, gdzie przy jego zmiennych kierunkach, każdy sektor miał szansę połowić. Powierzchnia 55 ha daje duże możliwości i wygodę łowienia, dla każdego startującego zespołu. Nasz zespół znajdujący się w sektorze B po pierwszej dobie miał 11 ryb i rywalizował zaciekle z liderem zawodów, sąsiadami z ekipy Pirania Odessa. Po drugiej dobie powtórzyliśmy ten sam rezultat z ilością ryb i wciąż utrzymywaliśmy wysoką lokatę w sektorze – 2 miejsce. Pozostałe drużyny jednak nie miały tyle szczęścia i ekipy z sektorów A i C, plasowały się na trochę niższych lokatach, co przy ogólnej punktacji zaniżało nasz wynik końcowy. Pomimo wszystko, podczas trwania zawodów walczyliśmy z bardzo doświadczoną ekipą Białorusi o miejsce na podium, gdyż pierwsze dwie lokaty były poza naszym zasięgiem, co było oczywiste już po pierwszej dobie. Utrzymując stabilne łowienie przekazywaliśmy sobie miejsce 3 z rąk do rąk. Ostatniej doby zajmowaliśmy także 3 lokatę w klasyfikacji ogólnej, lecz niestety ostatnia noc, spowodowała, iż spadając z miejsca 2 w sektorze B, nie tylko straciliśmy podium, ale i nasi sąsiedzi z zespołu Pirania Odessa, utracili pierwsze miejsce, które dzierżyli od początku zawodów. Pośrednio przez przeskoczenie naszego teamu w sektorze, przez zespół gospodarzy z Krychevichy oddaliśmy punkty tak potrzebne gospodarzom do zajęcia pierwszego miejsca.
Resumując uważamy, że miejsce 4 w klasyfikacji ogólnej, jest i tak dobrym wynikiem jak na debiut na tego typu imprezie. Pokazaliśmy ducha walki i nawiązaliśmy walkę z bardziej doświadczonymi ekipami ze wschodu jak równy z równym. Co prawda, można rzec, iż dla prawdziwego sportowca 4 lokata to najgorsze miejsce, ale uważamy, iż jest bardzo sprawiedliwa. Tak jak i regulamin i punktacja całych zawodów, która uwzględnia pracę całego zespołu i nie liczy się wynik kilogramów, czy też miejsce w sektorze pojedynczych teamów, lecz konsekwentna taktyka i wzajemna pomoc całego zespołu. Takie zawody jak te, nie są miejscem dla osób lubiących relaks, wypoczynek, spanie i narzekanie na wszystko. Jest to praca i walka od samego początku do końca, a adrenalina jaka towarzyszy tego typu wydarzeniu, opada dopiero po sygnale oznajmiającym zakończenie zawodów. Polecam wszystkim tego typu doświadczenie i przygodę. Takie wydarzenie jest trudno opisać, trzeba to przeżyć.