Aktualność
Moje niebo
Każdy wędkarz, a zwłaszcza karpiarz ma marzenia związane ze swoim hobby. Marzenia są różne – rekordowe okazy, zwycięstwo na prestiżowych zawodach, wyjazdy na legendarne łowiska, czy posiadanie własnej wody karpiowej. To ostatnie było wielkim marzeniem Roberta Adamskiego i wiecie co? Udało mu się je spełnić! Przeczytajcie jak do tego doszło.
"Marzenia w naszej pasji w wielu przypadkach dotyczą z pewnością ryb . Każda zasiadka przygotowywana w najdrobniejszych szczegółach ma przynieść kolejna wielką na macie. Nie ukrywajmy… apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ja nie jestem „inny” i jadąc na zasiadkę zawsze myślę o przygodzie, która na stałe zapiszę się w moim karpiowym życiorysie.
Jednak miedzy wierszami, a właściwie karpiami, zawsze marzyłem o swoim niebie. Miejscu, które stworzę z serca, a pasja do tego „nawiedzonego” hobby zrobi resztę. I tak spełniło się jedno z moich marzeń, które aktualnie realizuję. To niebo to Łowisko Niewieścin miejsce, w którym można powiedzieć zaczynałem swoja przygodę z karpiami. Siedząc na rybach dowiedziałem się o możliwości wydzierżawienia tego magicznego dla mnie kawałka ziemi. Nie zwlekając ani chwili ruszyłem na rozmowę z właścicielem. Jacek okazał się mega gościem, który przez to że ma karpiarzy w rodzinie pozytywnie otworzył się na moja propozycję.
Dziś mam swój kawałek wody, którym jak najbardziej chcę się podzielić z Wami. Na 11 hektarowej wodzie stworzyłem tylko 6 stanowisk po to, żeby moi goście czuli się komfortowo i nie łowili od boi do boi w ścisku. Nie ma tu domków ani prądu na stanowisku, ale jest to coś… Kawałek mnie i tajemniczej nie odkrytej jeszcze do końca wody, która w tym sezonie zaskoczyła nie tylko mnie. Oczywiście w pierwszej kolejności pomyślałem o zarybieniu Niewieścina, ale doskonale wiedziałem, że są tu starzy mieszkańcy. Przecież zaczynałem tu łowić karpiszony prawie 20 lat temu. Do wody trafiło blisko 300 ryb w przedziale od 5 do 14 kg.
Wiosna przyniosła zaskakujące wyniki. Pamiętam jak jadąc z Gosławic zadzwoniłem do Magdy i Pawła, którzy zajmowali akurat moje ulubione stanowisko nr 6. Idealna miejscówkę na wiosnę. Musiałem stanąć. Mieli kilka fajnych ryb w tym dwie grubo powyżej 15 kg! Obydwoje pobili swoje rekordy życiowe, a Paweł złowił aktualny rekord łowiska. Starego autochtona o wadze 19,3 kg. Odjęło mi mowę. Plan zadziałał, presja pokarmowa obudziła starych dziadków i babcie, a sezon z tygodnia na tydzień rozkręcał się coraz bardziej. Oczywiście muszę tu wspomnieć o chłopakach z Belgii Łukaszu i Macieju, którzy mają mocno pokręcone w głowie przez karpie, ale chyba przez to nadajemy na tych samych falach. Połączyła nas od razu nić wzajemnej sympatii. Film który nazwali Dziewicze Karpie z Niewieścina pokazuje piękno tego tajemniczego miejsca, a ich podejście do tematu zaowocowało kolejnymi nigdy nie kłutymi mamuchami i tatuchami.
I tak mijał tydzień za tygodniem, a ja co chwilę dowiadywałem się o kolejnych dwucyfrowych, nigdy nie kłutych karpiach. Silnych jak Arnold z Herkulesem razem wzięci. Wpuszczone robiły robotę, a stołówka stała się ciasna… To był istny koncert brań. Kolejne rekordy życiowe, kubły wody wylewane na głowę. Przeżywałem to razem z nimi. Oczywiście to wszystko nie powstało by bez „kierownika” Rafała oraz całej ekipy, która pomaga mi w tym wielkim przedsięwzięciu i realizowaniu mojego marzenia. Mieć takich kumpli to skarb. Sezon powoli zmierza ku końcowi. Przed nami szmat roboty i kolejne zarybienia. Wszystko oczywiście pod czujnym okiem mojego przyjaciela Marcina karpiarza i ichtiologa w jednym.
Ja zapraszam Was wszystkich do odwiedzenia Łowiska Niewieścin i przeżycia niezapomnianej przygody, której i ja jestem częścią. Nie jest to woda łatwa i nigdy taka nie będzie. Chciałbym, żeby każdy z moich gości, który zdecyduję się na odwiedziny wypracował swoje karpie i wrócił spełniony być może z kolejnym rekordem. Wszystko przed nami... Jeszcze raz dziękuje tym którzy przyczynili się do mojego sukcesu kolegom wędkarzom, mieszkańcom wsi Niewieścin, Panu sołtysowi i każdemu kto dobrze mi życzy. Połamania!"