Aktualność
Moje „Rainbow”
Damian Łodej przesłał na naszą redakcyjną skrzynkę relację ze swojej niedawnej zasiadki. Łowisko, na którym łowił obfituje w liczne zaczepy przez co nazywa je swoim „Rainbow”.
Szybki wypad nad #MOJERAINBOW. W ciągu 10 godzin udało się wypracować trzy brania. Trzy godziny po wywózce odzywa się sygnalizator, ryba przepływa w poprzek wody po drodze zaplątując się w zielsko i krzaki. Szyba akcja, odplątywanie linki i jestem nad nią, niestety przypon 30lb nie wytrzymuje i strzela. Po krótkim czasie odzywa się drugi sygnalizator. Hanger przykleja się do kija, na macie ląduje „azjata”, szybka fotka (co widać po jakości zdjęcia) rybka ląduje w wodzie. Nie obyło się bez reanimacji po której nabrał sił i odpłynął. Około 3 rano piękna rola, niczym lokomotywa przebija się przez największe krzaki i zielsko. Ponownie zaczyna się odplątywanie linki, po dopłynięciu do końca zestawu hak jest pusty, ryba zdołała się uwolnić szybciej niż ja tego chciałem. To właśnie jest łowienie w ciężkich warunkach z powalonymi drzewami i masą zielska. Byle do kolejnego razu.