Aktualność
Nagroda za wytrwałość
Wielu z nas ostatni miesiąc został brutalnie wyrwany z wędkarskiego życiorysu. Wiadomo, siła wyższa i nic się nie poradzi. Dlatego z wielkim entuzjazmem ruszyliśmy nadrabiać wędkarskie zaległości nad nasze ulubione łowiska. Podobnie było z Tomkiem Słowińskim z Carp Gravity, który tak oto opisał swój powrót do akcji.
W marcu było jeszcze za szybko, ale próbowałem oszukać nawet sam siebie, że już czas na moje leśne bajorko... Kolejne nęcenia i szybkie nocki nie przynosiły efektów. "Wybuch" epidemii przerwał mój plan i zasiadki w tym miejscu trzeba było odpuścić. Kiedy tylko można było ponownie wchodzić do lasu moje kroki nie mogły być skierowane w innym kierunku. Czas mijał na kolejnych nęceniach i kolejnych nockach bez pika... Widać było, że woda jest jeszcze "martwa" i to nie jest jej czas. Postanawiam na chwilę odpuścić... Jednak po kilku dniach, kiedy pojawia się opcja szybkiej nocki, jadę nad moją leśną wodę. Trochę na wariata i raczej nie licząc na branie, ale jadę choćby przespać się w namiocie. Nie macie pojęcia jak "wypaliłem" do wędki kiedy sygnalizator wybudził mnie ze snu. W tym momencie nie było przeszkód nie do przeskoczenia! Na matę trafiła kapitalna ryba. Wspaniały, czarny karp z mulistego jeziora. Ciężko jest mi przekazać jak bardzo wartościowa dla mnie jest ta ryba, bo tylko ja wiem ile kilometrów trzeba było jeździć nęcić, ile razy trzeba było przejść przez las z całym karpiowym majdanem i ile nocek spędzić nad wodą, żeby wyczekać to branie... Ale właśnie takie łowienie kocham najbardziej. Bo kiedy jest ciężko to "sukces" smakuje inaczej...
Gratulujemy Tomkowi pięknej ryby i konsekwencji w dążeniu do celu!