Aktualność
Nagrodzona cierpliwość na PZW - Łukasz Wrzesiński
Wielu z karpiarzy po kilku nieudanych zasiadkach na wodzie PZW odpuszcza i szuka innej wody lub jedzie na komercję. Uzależnienie od karpiowych brań, pęd życia i Internet sprawia, że chcemy na każdej karpiowej zasiadce obłowić się po uszy. Czasami warto jednak uzbroić się w cierpliwość i poświęcić czas na swoją ulubioną wodę PZW, by w końcu trafić na konkretne żerowanie karpi.
Łukasz Wrzesiński spędził w tym roku kilkanaście nocek na dużej wodzie PZW. W tym czasie próbował łowić w różnych miejscach szukając karpi i próbując zrozumieć ich zachowania. Niestety wcześniejsze zasiadki nie przyniosły karpiowych brań, a cierpliwość Łukasza została wystawiona na próbę. Udało się złowić tylko amura i to dość pokaźnych rozmiarów! Twarde postanowienie i wytrwałość w końcu doprowadziła Łukasza do momentu, kiedy karpie weszły w jego łowisko.
Łukasz przesłał nam kilka słów o tym, co działo się nad wodą:
"Czas mijał nieubłaganie, a ja nie mogłem wypracować brania.. Dobre dwa miesiące częstych zasiadek, dłuższych i krótszych nie przynosiło efektów. Decyzja o całkowitej zmianie miejsca i kolejne próby.
Do trzech razy sztuka i gdy znikął kolejny raz cień nadziei odezwał się mój R3. Emocjonujący hol z pontonu przy silnym wietrze dał mi srogo w kość, a dokończyć go musiałem po pas w wodzie.
Pokaźny amur postanowił zrobić sobie ze mną zdjęcie. Pojawiło się światełko w tunelu, coś tu się kręci. Kontynuowałem nęcenie, decyzja o sprawdzeniu dna kamerą była strzałem w 10, po dwóch dniach nie było na dnie nic z porcji wysypanej dwa dni wcześniej. Postanowiłem albo grubo albo wcale. Obfity dywan odwiedził po dobie oczekiwania niewielki karp około 7kg. W głowie tylko jedno - wchodzą. No to jeden zestaw na konia i kolejny strzał w punkt, bo już rano miałem na tym zestawie pięknego łuskacza. Trzymając się sprawdzającej taktyki oczekiwałem kolejnego brania.
Noc była zadziwiająco spokojna, a poranek pochmurny aż do potężnej rolki chwilę po 6, ryba idzie w stronę otwartej wody i po chwili walki mam kolejnego karpia, pokaźna kulka, szybka sesja wędka do wody i na szczęście wszystko gotowe bo jedzie na drugiej wędce. Szok i niedowierzanie, ryba bardzo waleczna prowadza mnie na pontonie. Udane podebranie i kolejna sesja. Tym razem wywózka RC z myślą o bardziej punktowym łowieniu. Godzina i kolejny raz wyje sygnalizator, ale tym razem ryba spływa w zielsko i się spina. Trzy godziny i trzy brania... grubo.
Chwilę po 13 gdy tylko ugryzłem kebab kolejna rolada. Ryba stanowczo idzie w stronę otwartej wody i przeciera żyłkę o racicznice...kur... Rozgoryczenie po dwóch spiętych rybach, ale naprawiam zestaw i stawiam w moje topowe miejsce. Popołudnia nie obfitowały do tej pory w brania więc nie liczyłem że coś jeszcze się wydarzy aż do kolejnego brania. Ostatnio stwierdziłem że ważenie ryb jest mi do niczego nie potrzebne, ale śmiało mogę stwierdzić że był to największy mój dotychczasowy przeciwnik z tej wody. Rankiem kolejne branie lecz karp już mały i wypuszczam go bez zdjęcia.
Rejs z kamerą potwierdza moje domyślania, zjadły wszystko. Zmienia się pogoda i sygnalizatory znów milkną. Brak karpiowego żarcia zmusza mnie do zakończenia tej zasiadki. Wypracowane 8 brań w 4 doby po 3 miesiącach oczekiwania. Ta woda mnie wciąż zaskakuje coraz bardziej."
Widać, że kulki własnej produkcji posmakowały karpiowym, które zaczęły spławiać się w zestawach i wyjadać sypany towar. Oprócz kulek na zestawy poszły dodatkowo ziarna, które uwielbiają karpie.
A po młodzieży, przy końcu zasiadki przyszedł czas na....
Dokładnej wagi niestety nie udało się ustalić z uwagi na usterkę wagi, ale jak Łukasz mówi: "kilogramy nie są najważniejsze".
Gratulujemy wspaniałego połowu i życzymy kolejnych udanych zasiadek!