Wolna amerykanka nad polskim jeziorami trwa. Złe prawo i nieliczne kontrole to główne powody nielegalnego grodzenia linii brzegowej.
Brak zainteresowania i dbałości o powierzony majątek wytyka NIK większości zarządców publicznych jezior. Spora część z nich nie wie, czym dysponuje, urzędnicy rzadko kontrolują stan linii brzegowej, a zlokalizowane samowole budowlane likwidują incydentalnie i nieskutecznie. Wykorzystuje to część właścicieli nieruchomości położonych nad jeziorami i nielegalnie grodzi dostęp do jezior, uniemożliwiając m.in. wędkarzom swobodne korzystanie z terenów przybrzeżnych jezior należących do Skarbu Państwa.
Jednocześnie NIK wskazuje także, że na wielu jeziorach po prostu brakuje gospodarza. Pomimo upływu kilkunastu lat od wejścia w życie ustawy „Prawo wodne”, blisko połowa jezior należących do Skarbu Państwa na obszarze skontrolowanych sześciu województw ma wciąż nieuregulowany stan prawny. Inaczej mówiąc nie wiadomo dokładnie, kto i w jakim zakresie zarządza zbiornikiem. Skutki tego często ponoszą wędkarze, goszczący nad jeziorami najczęściej.
Kontrolerzy, którzy sprawdzali brzegi 25 jezior, wykazali aż 75 przypadków grodzenia linii brzegowej w sposób uniemożliwiający przejście brzegiem jeziora. Tym samym wyłączając ją z działalności rekreacyjnej. Ustalenia kontroli wskazują, że zdarzają się przypadki, że ogrodzenia wzniesione przez właścicieli posesji przylegających do jeziora „wchodzą” jak zasieki w głąb lustra wody nawet na kilka metrów.
Nad polskimi wodami powstało w ostatnich latach także mnóstwo nabrzeży, pomostów i przystani a duża część z nich to samowola budowlana.
Jak wykazuje NIK podstawową przyczyną bezprawnego grodzenia dostępu do jezior i samowoli budowlanych jest brak gospodarza, który egzekwowałby przestrzeganie zakazu grodzenia. Przypomnijmy w polskim prawie każdy ma dostęp do wody od linii brzegu w pasie o szerokości 1,5 metra. Pisaliśmy o tym problemie w październikowym numerze Świata Karpia z ubiegłego roku.
Z raportu NIK wynika także, że niektóre władze wiedzą o takich nielegalnych ogrodzeniach i samowolach budowlanych. Jednak sprawdzanie tego typu obiektów to tylko 11 proc. wszystkich prowadzonych przez nich kontroli gospodarowania wodami z lat 2011-2015. Ustalenia wskazują, że skontrolowani dyrektorzy Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej wiedzieli o 143 przypadkach grodzeń uniemożliwiających dostęp do wód publicznych. Ale tylko w 27 interwencje podjęte przez dyrektorów skutkowały usunięciem grodzeń.
W raporcie przeczytamy także, że przy utrzymaniu dotychczasowej częstotliwości kontroli, sprawdzenie przestrzegania zakazu grodzenia linii brzegowej na wszystkich skontrolowanych jeziorach zajmie 18 lat.
NIK zauważa jednocześnie, że jeśli ktoś bez zgody zagrodzi linie brzegową podlega karze, lecz karalność tego czynu przedawnia się po upływie roku od popełnienia.
Nie można też ukarać, ani poprzez zagrożenie karą wyegzekwować od właścicieli posesji likwidacji grodzeń, jeśli zostały one wzniesione na gruntach prywatnych przed laty, np. przez wcześniejszych właścicieli nieruchomości.
W raporcie dostało się także Inspektorom nadzoru Budowlanego, według NIK organy nadzoru budowlanego nie są przygotowane organizacyjnie do wypełniania zadań związanych z zapewnieniem obywatelom dostępu do jezior. Nadzór budowlany, pomimo obowiązku wynikającego z Prawa budowlanego, praktycznie nie kontrolował samowoli budowlanych. Potwierdziły to przeprowadzone oględziny fragmentów linii brzegowych 24 jezior, które wykazały aż 391 przypadków samowoli budowlanych (m.in. pomosty, ogrodzenia), o których Powiatowi Inspektorzy Nadzoru Budowlanego nie posiadali żadnych informacji.
Najczęściej jednak działania Powiatowych Inspektoratów dotyczące likwidacji bądź legalizacji samowolnie wzniesionych obiektów budowlanych i urządzeń wodnych były tylko i wyłącznie reakcją na otrzymane skargi lub wnioski. Jednak nawet wówczas podejmowane działania były mało skuteczne: na 65 zgłoszeń jedynie w 20 przypadkach doprowadzono do legalizacji lub likwidacji obiektów budowlanych.
Najwyższa Izba Kontroli wskazała, że przyczyną stwierdzonych nieprawidłowości są m.in. wadliwe regulacje prawne i rozwiązania organizacyjne w obszarze zarządzania wodami publicznymi. NIK wystąpiła do Ministra Środowiska o podjęcie działań w celu dokonania zmian w obowiązujących przepisach.
Oczywiście każdy z Was ma swoje doświadczenia w tym temacie. Jeśli macie ochotę podzielić się tym z innymi wędkarzami, czekamy na Wasze komentarze.
Źródło: www.nik.gov.pl