Aktualność
Okuma LS-6K - hit w swojej klasie!
Kiedy ponad dwa lata temu podczas jesiennych prezentacji nowości sprzętowych przedstawiciele Prologica przekazali dziennikarzom informację, że na rynek europejski powraca i to z kilkoma propozycjami marka Okuma, można było przypuszczać, że plan ten będzie realizowany z iście skandynawską precyzją.
Śmiem twierdzić, że już wtedy na zapleczu czekało kilka przetestowanych już i gotowych do wprowadzenia produktów. Dziś po ponad 2óch latach od tego momentu firma odświeża kolejny model, który cieszył swą sprawnością wielu wędkarzy przed laty.
OKUMA – LS-6K Baitfeeder, bo to dzisiejszy bohater już swym wyglądem stara się nam powiedzieć, weź mnie a Cię nie zawiodę. To nieco żartobliwe podejście nie jest na wyrost bowiem maszynka ta oprócz tego, że jest doskonale wykonana to na dodatek jest królową designu w tym segmencie nad wodą. Przynajmniej dla nas. Wybaczcie tę subiektywną oceną. Nam też może się coś podobać.
Zanim przejdziemy do tego co w środku to powiemy parę słów o tym co widać. A widać piękną szpulę wycinaną z aluminium i odporny na korozję grafitowy korpus z dwoma fakturami materiału. Tradycyjnie jak już przystało na kołowrotki tej klasy, metalowa, wytrzymała korba zakończona została drewnianym uchwytem z widoczną fakturą drewna.
Wracając na chwile do szpuli to jej pojemność wynosi: 370 m dla linki o średnicy 0,30 mm, 300 m dla linki 0,33 mm i 270 m dla linki 0,35 mm.
W oczy rzuca się także, i to zapewne przemyślany zabieg, okrągły metalowy klips do linki a także wytrzymały kabłąk z pełnego aluminium. Element ten posiada łożyskowaną rolkę w systemie EFR-II. Okuma LS-6K to całkowicie nowe otwarcie w swojej klasie.
Wspomnieliśmy, że model ten bazuje na poprzednikach. Technologie w nim wykorzystane i rozwiązania konstrukcyjne po części zaczerpnięte zostały ze znanego wszystkim modelu 8K. Linia, atrakcyjna czerń obudowy i rozmiar 6000 sprawiają, że ma się ochotę po prostu go mieć. A najlepiej wziąć i sprawdzić w trudnych warunkach. Ok. Zajrzyjmy do środka.
Jest dużo mocniejszy od poprzedników. Zwiększona została o 15% – w stosunku do standardowego rozwiązania – średnica i wysokość głównego koła napędowego przekładni, co przekłada się na ponad 30% wzrost mocy. Za płynną pracę odpowiada zestaw pięciu łożysk kulkowych i pojedyncze rolkowe łożysko oporowe. Jest to oczywiście łożysko bezstopniowego systemu anty rewersu Quick-Set.
Wspomniana przekładnia swą stabilność zawdzięcza oparciu wałka zębatego na dwóch łożyskach kulkowych. Sam wałek zębaty jest precyzyjnie wycinany z mosiądzu. Przekładnia jest wyposażona we włącznik wolnego biegu szpuli Auto Trip. Z tyłu kołowrotka znajduje się pokrętło regulacji nacisku hamulca wolnego biegu. Stabilność to nie jedyna pożądana cecha tych zmian. Ta technologiczna nowinka odpowiada również za super płynną pracę, wysoką wytrzymałości oraz trwałość. Również dzięki temu przy zastosowaniu szybkiego przełożenia – 5,3:1 – producent uzyskał nawój na poziomie 103 cm.
Podczas prac nad tym modelem zastosowano kilka ciekawych rozwiązań, które są widoczne podczas pracy nad wodą. Długi, 30 milimetrowy skok szpuli w systemie wolnej oscylacji ze ślimakowym posuwem szpuli zapewnia bardzo ciasny i twardy nawój na szpuli. Rotor w konstrukcji CRF (Cyclonic Flow Rotor) został zaprojektowany tak, by w czasie obrotu wytwarzać wirowy przepływ powietrza. Przyspiesza to czas schnięcia kołowrotka zroszonego wodą w czasie zwijania linki.
Rotor jest wyważony komputerowo w systemie RES-II. Pod szpulą pracuje wielotarczowy, progresywny hamulec główny z uszczelnieniem Hydro-Block. Maksymalny nacisk hamulca to 12 kg. Kołowrotek w ocenie niektórych nie jest ciężki, waży jedynie 530 gram. Sami oceńcie czy to dużo. Zestawy karpiowe to z założenia nie kije na pstrąga więc swoją wagę i moc muszą mieć.
OKUMA LS-6K BAITFEEDER to model, który przykuwa uwagę już na sklepowej półce. Można by powiedzieć piękny na półce i bestia nad wodą.
Koszt tej przyjemności to jedyne 320 zł.