Aktualność
Paweł Popowicz: Solińskie lato
Paweł Popowicz to częsty bywalec Soliny, jednak jak sam przyznaje w ostatnim czasie coraz rzadziej wędkuje w tej wodzie. Jaki jest tego powód? Zachęcamy do lektury.
Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotował Paweł? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 5/2018, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.
POBIERZ APLIKACJĘ MOBILNĄ NA SWÓJ TELEFON
Aplikacja Android - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja iOS - >>> TUTAJ <<<
Fragment artykułu:
Tegoroczne lato na Podkarpaciu było wyjątkowo upalne. Zazwyczaj nie wybieram się nad zbiornik soliński o tej porze roku, gdyż ciężko osiągnąć wtedy przyzwoite efekty. Również łowione wówczas ryby przeważnie nie powalają wielkością. Ale jak to ostatnio bywa, wiele moich wypraw w Bieszczady nie zależy tylko ode mnie.
Być może brzmi to nieco dziwnie, ale w rzeczywistości tak właśnie jest. Od jakiegoś czasu wolę jeździć na ryby z kimś, na kim mogę polegać, jeśli zajdzie taka potrzeba. Może się starzeję, a może już odwykłem od samotności na zasiadkach. Jednak najważniejszym powodem, dla którego nie lubię tam jeździć sam, jest po prostu bezpieczeństwo nad wodą. Z biegiem lat Solina coraz bardziej się zaludnia, co sprawia, że dzikie zwierzęta przyzwyczajają się do obecności ludzi i stają się śmielsze. Częściej niż dotąd podchodzą pod obozowiska i w którymś momencie może to dla nas nie być przyjemne spotkanie. Nie jestem strachliwy, ale jeśli chodzi o wilki czy w skrajnych przypadkach niedźwiedzie, których teraz tam nie brakuje, na plecach nie raz czułem dreszcze, gdy coś zbliżało się nocą w kierunku mojego namiotu. Do pewnego czasu myślałem, że to tylko mity, ale gdy po raz któryś z rzędu pod mój namiot podszedł sporej wielkości wyrzutek z wilczego stada, którego wcale nie odstraszały płomienie ogniska, stwierdziłem, że odpuszczę sobie takie samotne wypady. Pomyślałem, że za którymś razem może to być niedźwiedź. Jeśli śpisz, a on cię nie usłyszy i wejdzie do środka twojego namiotu... Wolę nawet nie myśleć, co by się wtedy działo.